Nigdy nie mogłam zrozumieć, dlaczego Antoni Czechow uznał Wiśniowy sad za komedię. Ilekroć czytam lub oglądam tę sztukę, zawsze czuję dojmujący smutek i pustkę, jakby to mnie odebrano coś cennego. Tekst Czechowa jest o stracie rodzinnego domu, ale w gruncie rzeczy chodzi tu także o bolesny koniec złudzeń, porzucone nadzieje i kres pewnej epoki. To wszystko zobaczymy w przedstawieniu Krystyny Jandy na scenie Teatru Polskiego w Warszawie. To bez wątpienia najpiękniejsza inscenizacja Wiśniowego sadu, jaką kiedykolwiek widziałam.