Czego zwykle życzycie sobie na Święta i Nowy Rok? Ja swoim bliskim zawsze życzyłam zdrowia, spokoju i niczym niezmąconego szczęścia. Natomiast kiedy na niebie rozbłysła pierwsza gwiazdka - odwieczny symbol spełniających się marzeń, albo kiedy od Nowego Roku dzieliły mnie sekundy, a za oknami już słychać było eksplozje fajerwerków i strzelające korki od szampana, życzyłam sobie... więcej wyzwań, więcej sukcesów na koncie, więcej napisanych tekstów, które przeczyta ktoś więcej poza moja mamą i gronem najbliższych przyjaciół...
sobota, 31 grudnia 2016
wtorek, 27 grudnia 2016
Egzamin dojrzałości
Kiedy słyszę hasło "szalone lata 60", od razu stają przed oczami piękne, rozkloszowane sukienki, wirujące w rytm piosenek The Doors, Beatlesów i Janis Joplin, a także niegdyś nowoczesne wnętrza, na które dziś mówimy "retro"... No i oczywiście bunt we wszelkich możliwych odmianach. Bunt i rewolucja seksualna to przecież fundamenty tego okresu...
Etykiety:
Absolwent,
Charles Webb,
Jacek Poniedziałek,
Jakub Krofta,
Krzysztof Dracz,
kultura,
opinie,
recenzja,
sztuka,
teatr,
Teatr Dramatyczny,
Terry Johnson
wtorek, 13 grudnia 2016
Diabeł i dziewczyna
Podobno do wielkich dzieł trzeba dojrzeć. Powieść "Mistrz i Małgorzata" Michaiła Bułhakowa od zawsze była dla mnie źródłem wielkiego utrapienia - pełna niedopowiedzeń, niejasności, absurdów, postaci biblijnych i całej tej absurdalnej rosyjskiej rzeczywistości, którą doprawdy ciężko pojąć... Jednak w chaosie wątków i postaci wytrwały czytelnik odkrywa elementy tak elektryzujące i niezwykłe, że choć dzieło Bułhakowa momentami przypomina surrealistyczny sen, to coś ciągnie nas, by poznać ciąg dalszy. Wszak zakochana dziewczyna, zagubiony pisarz i podstępny diabeł to mieszanka wybuchowa, która jest gwarancją niezapomnianych emocji...
niedziela, 11 grudnia 2016
Dama w opałach
Starzy ludzie są jak cienie dawnych istnień. Snują się po świece niezauważeni i próżno szukają dla siebie miejsca w czasach, gdzie jedyną wartością jest młodość. Na pytanie czym jest współczesność, najłatwiej odpowiedzieć, że to taki okres, gdzie liczy się witalność i uroda, gdzie człowiek po osiągnięciu pewnego weku staje się bezużyteczny, zawadza i psuje tylko krajobraz wszechobecnej nowoczesności, nie dostrzegając chyba, że pasuje do tego świata jak kwiatek do kożucha...
niedziela, 4 grudnia 2016
Wściekłość
Żyjemy zbyt szybko, żeby pielęgnować w sobie empatię. Nie mamy czasu dla siebie i dla swoich bliskich, trudno więc dziwić się, że nie znajdujemy go, aby zatrzymać się na chwilę i pomyśleć o ludzkich tragediach. Coraz częściej łapię się na tym, że informacje o wojnach, mordach i katastrofach odbijają się ode mnie jak kauczukowa piłka - jakby to wszystko, co dzieje się na świecie, mnie nie dotyczyło. Gdzieś wybuchł wulkan, ale na szczęście, w Polsce nie ma wulkanów. Komuś zarżnięto całą rodzinę - ale tu nie ma wojny, więc moja rodzina jest bezpieczna. Taki mechanizm wyparcia to rozprzestrzeniająca się choroba naszych czasów. Myślimy o sobie, żyjemy dla siebie, a czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal...
Etykiety:
Elfride Jelinek,
kultura,
Maja Kleczewska,
opinie,
recenzja,
sztuka,
teatr,
Teatr Powszechny,
Teatr Powszechny w Warszawie,
Wściekłość
Subskrybuj:
Posty (Atom)