niedziela, 16 października 2016

Fatalne zauroczenie


Po zetknięciu z dziełem Antoniego Libery, w głowie pojawia się kluczowe pytanie - czy "Madame" to fikcja literacka, czy autentyczne wspomnienia autora z wczesnych lat młodości? A jeżeli przyjmiemy tezę, że w każdym, nawet najbardziej nieprawdopodobnym dziele jest cząstka prawdy przemycona z życiorysu twórcy, to co w powieści Libery było iluzją, a co prawdą? I chyba najważniejsze - czy tytułowa Madame istniała naprawdę, czy była tylko wytworem bujnej chłopięcej fantazji? 

Dociekliwość czytelnika to zapewne zmora każdego pisarza. Kiedy już poznamy historię, pokochamy bohaterów i zaczniemy się poniekąd z nimi utożsamiać, za wszelką cenę chcemy się dowiedzieć, czy dzieło, które właśnie trzymamy w ręku, to prawdziwa historia oparta na prawdziwych ludzkich dramatach, a postacie z książki faktycznie istniały kiedyś naprawdę... Może dlatego tak wielu pisarzy dziwaczeje, odcina się od świata, zamyka w czterech ścianach, wybierając towarzystwo własnych myśli i własnych dzieł - bo przecież własne myśli i dzieła twórca zna najlepiej i wie, czego może się po nich spodziewać, natomiast natura ludzka jest tak nieodgadniona i uparta w swej dociekliwości, że czasem jedynym ratunkiem przed jej siłą okazuje się ucieczka...

Oczywiście, pisarze - jak każda istota ludzka - mają prawo do prywatności. Tyle, że decydując się na zawód pisarza, sami się z tej prywatności obdzierają. Faktem jest, że nie da się pisać o czymś, o czym się nie ma bladego pojęcia. Najlepsze dzieła powstały przecież na kanwie autentycznych doświadczeń ich twórców. Skoro tak, to pisarze sami wystawiają się czytelnikom na tacy - nadzy, pozbawieni parasola wyssanych z palca, absurdalnych zdarzeń. A my, odbiorcy, spijamy tę utkaną między wierszami prawdę i po przeczytaniu ostatniej strony czujemy przejmujący niedosyt, chcemy pogłębiać jeszcze przyswojoną wiedzę, uchwycić coś, co w książce niedopowiedziane, poszukać odpowiedzi na pytania, z którymi zostawiał nas autor. Oddanie, fascynacja, a może nawet obsesja, są przejawami gorącego uczucia, jakim odbiorca darzy dzieło i pisarza, trudno więc mieć pretensję do rozpalonego, podnieconego czytelnika, że ostatnie zdania książki nie zaspokoiły jego pożądania, że chce tę nieodgadnioną rozkosz poznawania prawdy przeżywać wciąż na nowo. 

Może dlatego nie zostałam pisarką - bo boję się trochę tego twórczego ekshibicjonizmu. Bo nie potrafię pisać słów podyktowanych jedynie fantazją. Bo moje książki musiałyby być świadectwem mojego istnienia, moich błędów, doświadczeń i głębokich przeżyć. I dlatego tak szanuję wszystkich pisarzy - bo trzeba mieć cholernie dużo odwagi, żeby stanąć na podium, na golasa i bez cienia wstydu opowiedzieć światu swoje najskrytsze tajemnice...


1# Najlepsze już było...


"Świat to marność lub piekło, a ludzie to szarańcza dręcząca się nawzajem lub goniąca za wiatrem"

~ Antoni Libera, "Madame"

Po tym, jak w 2007 roku ukazała się debiutancka powieść Antoniego Libery, "Madame", autor musiał zmierzyć się z tym samym problemem, co jego koledzy po fachu. Ze wszystkich stron zasypywał go grad pytań: Czy "Madame", to autobiografia? Czy pisarz faktycznie kiedyś darzył płomienną miłością swoją nauczycielkę z liceum? Co w powieści jest prawdą, a co fikcją? Itp... Jednak, inaczej, niż w przypadku wielu wybitnych twórców, Libera nie krył się za zasłoną milczenia, nie rzucał w stronę czytelników dwuznacznych aluzji z gatunku "Może się wydarzyło, a może się nie wydarzyło..." - nic z tych rzeczy. Chcieliście wiedzieć, to proszę bardzo - prawdziwa jest szara, polska rzeczywistość z czasów komuny. Prawdziwa jest niemoc ludzka w zetknięciu z chorym aparatem państwa. Prawdziwy jest bunt młodych ludzi i niezgoda na zaistniałe realia. Prawdą jest też, że autor ukończył filologię francuską, żeby następnie zderzyć się z bolesną prawdą, że owe studia potrzebne mu były w zaściankowej Polsce na plaster do d...  Prawdziwy jest lęk rządu przed kosmopolitycznym zachodem i represjonowanie śmiałków, których na ten zachód ciągnęło. Prawdziwe są niektóre postacie występujące w powieści. Faktem jest też, że Libera w latach 70 odbywał praktyki we własnej szkole. Prawda, że po wielu latach autor pracując jako nauczyciel, zderzył się ze wspomnieniami sprzed lat - zdał sobie sprawę, że ponura rzeczywistość komunistycznej Polski dziś jest dla jego uczniów obiektem ogromnego zainteresowania i kultu. Cóż, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia... 

Natomiast tytułowa Madame nie istniała nigdy.

W 2012 powieść Antoniego Libery została przeniesiona na deski warszawskiego Teatru na Woli. Sztukę zrealizował świetny czeski reżyser, Jakub Krofta, znany polskiej publiczności głównie ze spektakli dziecięcych, m.in, "Dzaszeńka", "Złotowłosa" (Teart Lalka), "Wszystko lata, co ma skrzydła" (scena warszawskiego Teatru Guliwer). Trzeba podkreślić, że powieść Libery , prawie 400-stronicowy pamiętnik zakochanego maturzysty, niełatwo jest przekształcić w trwający zaledwie ponad godzinę spektakl. Krofta podjął się zadania wręcz karkołomnego - jak w tak krótkim czasie pokazać płomienny romans młodego człowieka, który rozgrywa się tylko w jego głowie? Jak przedstawić ból i niemoc, brak zrozumienia, niespełnione uczucie i pogrzebane nadzieje? Jakub Krofta wywiązał się z tego zadania znakomicie, przenosząc na deski teatru kwintesencję powieści, przyprawioną dużą dawką ironii, i ciętego humoru. Sztuka zawiera w sobie wszystko, co u Libery najznakomitsze. Lepiej być nie mogło.

#2 Smutny Chłopiec


"Serce młodzieńca garnie się do dziewczyny, nie oddala się od niej ani na chwilę w ciągu dnia, szafuje rozrzutnie wszystkimi swymi siłami, całe bogactwo swe wkłada w to, by dać poznać, że oddane jest jej bez podziału (...)"
~ Johann Wolfgang von Goethe, "Cierpienia młodego Wertera"

Antosia na pewno już znacie - to zamknięty w sobie, wrażliwy indywidualista. Sympatyczny, ale dziwak, choć jego wiedza i talent muzyczny imponują rówieśnikom. Jest outsiderem - nie uczestniczy w życiu szkoły, chodzi własnymi drogami, pogrążony we własnym świecie. Brzmi znajomo, prawda? Ilu takich Antosiów spotkaliście na swojej drodze? A może rozpoznajecie się w opisie głównego bohatera? 

Czasy w których przyszło Antosowi żyć, nie są zbyt łaskawe dla romantyków o artystycznej duszy. Choć nasz bohater stara się ze wszystkich sił osłodzić sobie szare życie barwnymi marzeniami, otoczenie  zawsze brutalnie pozbawia go złudzeń. Nic dziwnego, że chłopak czuje, że znalazł się w nieodpowiednim miejscu, w nieodpowiednim czasie, skoro wszyscy wmawiają mu, że ten idealny świat z jego wyobrażeń przeminął dawno temu. Antoni próbuje odnaleźć się tej rzeczywistości pozbawionej finezji, jaką jest komunistyczna Polska. Jego wzniosłe idee każdego dnia zderzają się z depresyjną rzeczywistością, pełną pozbawionych ambicji kolegów, bezdusznych nauczycieli, z państwem nieprzyjaznym takim ciekawym świata odkrywcom, jak on... Można by pomyśleć, że naszego bohatera nie czeka w życiu nic porywającego, że jego starania, by wybić się z szarej bylejakości, są walką z wiatrakami - jednak do czasu. Bo tak już w życiu jest, że kiedy człowiek myśli, że znalazł się w sytuacji bez wyjścia, nagle pojawia się ktoś, dzięki komu zaczynamy dostrzegać światełko w tunelu...


#3 Pani od francuskiego


"Od czasu do czasu przeszywał go dreszcz aż po czubki palców, w głowie wirowały dzikie, chaotyczne myśli. Powiadają, że podobnie dzieje się z człowiekiem, gdy po raz pierwszy widzi kobietę przeznaczoną, by go pogrążyć w zgubnej namiętności"

~ Robert Musil, "Niepokoje wychowanka Torlessa"

Madame była piękna, elegancka, pachniała drogimi perfumami, miała klasę, a przede wszystkim, tak bardzo, ale to bardzo odstawała od PRL-owskich standardów. Emanowała luksusem i egzotyką. Była tak pociągająco inna. Znacie to, prawda? Jedno spojrzenie i człowiek traci grunt pod nogami, żołądek skręca się tak, jakby ktoś nawijał go na widelec, w głowie szumi wodospad myśli i nagle wszystko wokoło przestaje być ważne. Tak wiele osób opisuje "miłość od pierwszego wrażenia"... Antek grunt pod nogami stracił już na pierwszej lekcji języka francuskiego - gdy weszła do klasy, przedstawiła się i kazała mówić do siebie "Madame". Ten moment, ten ułamek sekundy wpłynął znacząco na życie naszego bohatera - tzn, znacząco je spieprzył...

Nagle brzydki, bezlitosny świat jawi się Antkowi, jako idylliczna kraina wszelkiej szczęśliwości, życie nabiera sensu, a lekcje francuskiego są najważniejszym powodem, dla którego warto wstać z łóżka. Antek staje się wirtuozem pióra, tworzy niemiłosiernie długie eseje, podszyte licznymi aluzjami o płomiennym uczuciu do swojej nauczycielki. Kontakty w szkole szybko przestają mu wystarczać. Zaczyna bywać na tych samych spektaklach teatralnych, które wybiera Madame, odwiedza wystawy, które jego ukochana zaszczyca swoją obecnością. Po niedługim czasie, wie gdzie mieszka Madame, z kim się spotyka. Dzięki znajomym odkrywa też burzliwą przeszłość swojej nauczycielki. Nie od dzisiaj wiadomo, że między miłością, a szaleństwem jest bardzo cienka granica. Uczucie, jakim Antek darzy Madame w końcu zaczyna przybierać formę chorobliwej obsesji...


#4 Fatalne zauroczenie  
"Drwi z blizn, kto nigdy nie doświadczył rany"
~ William Shakespeare, "Romeo i Julia" 

W romantycznych uniesieniach z młodzieńczych lat jest coś pięknego - mają w sobie dużo naiwnej niewinności, najczęściej są nieszczęśliwe, bo niespełnione, podszyte cierpieniem, zroszone deszczem łez. Zdumiewające, że młody człowiek w tych nieszczęśliwych miłościach odnajduje dziką, niepohamowaną rozkosz, nadprzyrodzoną siłę, która tworzy w jego głowie zdumiewające scenariusze i zachęca go do czynów, o jakie by się nigdy wcześniej nie podejrzewał. Antoni z nieśmiałego, zahukanego chłopca, staje się kipiącym testosteronem, pewnym siebie mężczyzną. Jednak siła miłości bywa zwodnicza - chłopak, święcie przekonany, że jego uczucie jest odwzajemnione, tropi swoją nauczycielkę, jak myśliwy zwierzynę, chodzi za nią krok w krok, wyolbrzymiając każdy jej gest i gloryfikując każde słowo...

Tragedia Antoniego polega na tym, że namiętny romans, w który chłopak tak żarliwie wierzy, dzieje się tylko w jego głowie. Nauczycielka, choć odrobinę zaintrygowana jego zalotami, nie traktuje chłopca poważnie. I choć zakończenie od początku jest łatwe do przewidzenia, bohater wciąż uparcie wierzy, że dozna szczęścia u boku Madame. 


#5 Życie toczy się dalej...


"Błogosławiona mgła! Jej powinieneś zaufać, jeśli chcesz dojść do czegoś. Nic nie ma bez ryzyka. Bez grzechu nie ma życia"
~ Antoni Libera, "Madame" 

Miłość najczęściej bywa bolesna, ale też pouczająca. Antoni pod wpływem swojej nauczycielki poznał wszystkie tajniki kultury francuskiej, odkrył piękno teatru, doświadczył cielesności, jaka uderza z prac Picassa, nauczył się cierpieć i skończył tę nieszczęsną romanistykę. A przede wszystkim, napisał książkę, w której uwiecznił idealny obraz Madame - pięknej, zimnej, niedostępnej i fascynującej kobiety, o której marzy każdy mężczyzna... 

Jeszcze raz podkreślam - niezwykle ciężko przenieść na deski teatru powieści tak zawiłe, złożone, oparte na silnych emocjach. Niezwykle trudno zagrać rolę tak pogubionych emocjonalnie bohaterów. Dlatego chylę czoła przed wspaniałym Waldemarem Barwińskim, który niezwykle przekonująco wcielił się w rolę Antka, naiwnego, nieszczęśliwie zakochanego młodego chłopaka, który o seksie wie tyle, co nic i wierzy w czystą nieskalaną brudem miłość. Trudne zadanie, szczególnie w dzisiejszych czasach. 

Jestem oczarowana grą Agnieszki Wosińskiej, tytułowej Madame. Ciężko zagrać zimną sukę, a przy tym zachować twarz wrażliwej, nieszczęśliwej kobiety - aktorce udało się to bezbłędnie. Do tego niezwykła klasa i wdzięk czynią z niej wymarzoną Madame. Nic dodać, nic ująć.

Szczególne pochwały należą się Panu Zdzisławowi Wardejnowi, który zdobył moje serce poczwórną rolą Konstantego, woźnego, pasażera autobusu i wielkiego Picassa. Powiem więcej - jako Picasso, w t-shircie w paski, rybaczkach i słomkowym kapelusiku, całkowicie mną zawładnął. Jestem szczerze, platonicznie zakochana...

Sztuka Jakuba Krofty to coś więcej niż pocztówka z PRL-u. Choć zachowanie Antka może wywoływać w nas pobłażliwy śmiech, to jednak postać głównego bohatera symbolizuje coś więcej, niż tylko fatalne zauroczenie licealisty. Libera w swojej powieści pokazał, jak młodzi ludzie buntowali się przeciwko systemowi - poprzez zakazaną muzykę, niedostępną w Polsce kulturę zachodnioeuropejską, w końcu zakazaną miłość. "Madame" Libery, to uniwersalna opowieść o odkrywaniu swojej cielesności, pierwszych fascynacjach, dorastaniu, o szukaniu swojego miejsca w życiu. 

Rozczarowania młodzieńczych lat stały się trzonem powieści Antoniego Libery. Skoro jednak w każdym dziele jest cząstka autora, a książka niemal w całości opiera się na żarliwym, niespełnionym uczuciu, to na usta ponownie ciśnie się pytanie - czy tytułowa Madame na pewno była tylko wytworem wybujałej chłopięcej wyobraźni? Nie sądzę... 


zdjęcia, materiały - Teatr Dramatyczny m. st. Warszawy
http://teatrdramatyczny.pl/


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz