wtorek, 31 marca 2015

Miłość, cierpienie i śmierć. "Romeo i Julia" w Teatrze Wielkim


Wydawałoby się, że o słynnych kochankach Szekspira powiedziano już wszystko. Tragiczną historię Romea i Julii, zakochanej pary pochodzącej z dwóch skłóconych rodów zna przecież niemal każde dziecko. Czy ta historia może jeszcze czymś zaskoczyć? I co najważniejsze, czy może jeszcze wzruszyć? Może - jestem tego żywym przykładem. Z ogromną ciekawością wybrałam się na balet Krzysztofa Pastora. Przez dwie godziny z trudem trzymałam fason, ale w finałowej scenie łzy płynęły mi już ciurkiem i nic nie mogłam na to poradzić...

poniedziałek, 23 marca 2015

Kreacje 7


Tydzień pod znakiem tańca to u mnie nic nowego, ale miniony weekend był wyjątkowy - niemal w całości spędziłam go w Teatrze Wielkim. Dwa intensywne dni pracy nad choreografią zwieńczyły niesamowite Kreacje 7 - pokaz miniatur tanecznych, stworzonych przez tancerzy Polskiego Baletu Narodowego. 

niedziela, 22 marca 2015

10 scen z życia


Późny wieczór. Uroczysta premiera w warszawskim Teatrze Wielkim. Sala Moniuszki pęka w szwach. Dyrygent daje znak orkiestrze, gasną światła i rozbrzmiewa dobrze znana muzyka. Oglądam spektakl z dziwnej perspektywy, jakbym siedziała wysoko, wysoko na górze - nie na balkonie, ale na żyrandolu... Wśród widzów na sali rozpoznaję moich znajomych, rodzinę i masę innych osób, które znam bardziej, bądź mniej... Po scenie pląsają łabędzie, czarnoksiężnik Rotbart, książę Zygfryd, ale czegoś brakuje... Gdzie jest Odetta?

niedziela, 8 marca 2015

Słoik szczęścia


Jakiś czas temu, nękana myślami, że moje życie stało się jednostajne, monotonne i zupełnie pozbawione jakichkolwiek elementów zaskoczenia, postanowiłam założyć słoik szczęścia. Wyciągnęłam z szafki najładniejszy słoik po jakiejś absurdalnie drogiej konfiturze, ozdobiłam go tak, że mógłby spokojnie konkurować z choinkami w perfumeriach Douglas i postawiłam na górnej półce nad biurkiem, żeby błyszczał, zachwycał moje oczy bogactwem wszystkiego, co miałam w pudełku z guzikami i przede wszystkim, łapał dla mnie pojedyncze chwile radości. A przynajmniej, taki był plan...