poniedziałek, 27 maja 2019

Tam, gdzie czai się strach. Recenzja spektaklu "Łowca" w Teatrze Ateneum


Atmosfera strachu w teatrze jest prawdziwą rzadkością, bo też niewiele jest na polskich scenach spektakli, które wywołałyby w sercu widza autentyczną trwogę. Komedii w naszym kraju produkuje się ilości hurtowe, ale sztuk pełnych grozy niestety, jak na lekarstwo... Dlatego właśnie do niedawna nie zdawałam sobie sprawy, że teatr może też odbiorcę przestraszyć. Rozśmieszyć -  owszem (choć niestety, z tym też coraz gorzej...), wzruszyć - jak najbardziej. Ale żeby się tak naprawdę bać, jak w kinie, na mrożącym krew w żyłach dreszczowcu, to raczej niecodzienne zjawisko. Pierwszym spektaklem, który mnie naprawdę przestraszył, była Trzecia pierś na scenie Teatru Współczesnego w Warszawie. Kolejnym jest Łowca - najnowsza propozycja Teatru Ateneum

wtorek, 21 maja 2019

Ulotne miłostki. Recenzja spektaklu "Śmieszne miłości" w Teatrze WARSawy


Śmieszne miłości znacznie różnią się od pozostałych dzieł Milana Kundery. Opowiadania zawarte w tym zbiorze skupiają się głównie na ludzkich słabościach jak m.in. próżność, zachłanność, czy  hipokryzja. Nie znajdziecie tu ckliwych historii o miłości. Są to raczej miłostki - przelotne, nietrwałe namiętności, które kończą się równie szybko, jak się zaczęły... Adam Sajnuk wybrał trzy z siedmiu opowiadań i przeniósł je na scenę Teatru WARSawy. W obsadzie znaleźli się młodzi, debiutujący aktorzy, ale nie zabrakło też doświadczonych artystów. Reżyser nieraz już pokazał, że temat związków międzyludzkich to da niego doskonały materiał do twórczych eksperymentów. Najnowsze dzieło Sajnuka to przenikliwa, świetnie zagrana komedia, w której nie brakuje też głębokich, psychologicznych refleksji. 

piątek, 17 maja 2019

Niekochana. Recenzja spektaklu "Jak być kochaną" w Teatrze Narodowym


Wydawać by się mogło, że kultowy tekst Kazimierza Brandysa w połączeniu z takimi nazwiskami, jak Muskała, Frycz, Łapiński, czy Mikołajczak to przepis na murowany sukces. Niestety, są takie utwory, które po prostu nie nadają się na teatralną scenę - opowiadanie Jak być kochaną jest jednym z nich. Mimo ogromnych wysiłków artystów, spektakl Leny Frankiewicz wypada bardzo słabo. Próżno szukać tu elektryzujących emocji i napięcia, jakie wywołuje treść opowiadania, czy film Wojciecha Jerzego Hasa na motywach wspomnianego tekstu. Każdy, kto widział wybitne kreacje Barbary Krafftówny i Zbyszka Cybulskiego, z pewnością po spektaklu Narodowego oczekiwał bardzo wiele. Mój zawód był ogromny, kiedy przekonałam się, że sztukę Frankiewicz z literackim pierwowzorem i obrazem Hasa łączy chyba tylko tytuł.