niedziela, 22 lipca 2018

Dobrze zagrane | Sezon 2017/2018 na warszawskich scenach


Kolejny wspaniały sezon artystyczny za nami. Przez całe dziesięć miesięcy przyglądałam się bacznie wydarzeniom na warszawskich scenach, by teraz specjalnie dla Was wyróżnić najlepsze premiery i najwspanialsze kreacje aktorskie w minionym sezonie. A działo się naprawdę wiele! Niemal każdy ze stołecznych teatrów mógł pochwalić się ciekawymi tytułami, które święciły triumfy jeszcze długo po uroczystej premierze. 

To był czas wielkich klasyków. Na scenie zagościły utwory Kafki, Bułhakowa, Dostojewskiego, Czechowa, Gombrowicza, Zapolskiej. W repertuarach pojawiły się premiery wspaniałych reżyserów - m.in, Iwana Wyrypajewa, Jerzego Stuhra, Artura Tyszkiewicza, Aleksandra Kaniewskiego, duetu Strzępka - Demirski, czy Krystiana Lupy. Na deskach stołecznych teatrów podziwialiśmy zarówno wielkich, legendarnych już wirtuozów teatralnej sceny (Krystyna Janda, Andrzej Seweryn, Marian Opania, Piotr Machalica, Stanisław Brejdygant), jak i młode, bardzo obiecujące talenty (Bartosz Porczyk, Adrian Brząkała, Karolina Charkiewicz, Mateusz Łapka).

To był wyjątkowy sezon także dla nas - dla publiczności. Pierwszy raz od niepamiętnych czasów warszawskie sceny pokazały, czym jest ich misja. W repertuarach nie brakowało spektakli poruszających ważne, trudne i bolesne tematy. Reżyserzy nawiązywali z widzami dialog, skłaniali publiczność do refleksji nad minionymi wydarzeniami, nad problemami, z którymi zderzamy się każdego dnia, nad kwestiami, których czasem wolimy nie widzieć. Twórcy przypomnieli o wydarzeniach marca 1968 roku, o zabójstwie Grzegorza Przemyka, o tym jak ważna jest tolerancja dla inności, a także jak wielką moc ma kobieca siła. Misją teatru jest intrygować, poruszać, uczyć, przypominać i skłaniać do przemyśleń. Wszystko to mogliśmy zaobserwować w niemal każdej z premierowych sztuk. Przesłania płynące ze scen wzruszały, ale też podbudowywały na duchu. 

Choć widzowie bywający w teatrze regularnie stanowią zaledwie 20% naszego społeczeństwa (dane sondażu IQS - "Polacy w teatrze"), to nowy kierunek, w jakim zmierzają reżyserzy, może znacząco zmienić te smutne statystyki. Nowe, odświeżone interpretacje leciwych dzieł trafiają do młodej widowni, a ta zaczyna w końcu dostrzegać, że teatr może być równie fajny jak serial na Netfliksie - a może nawet fajniejszy. Twórcy znani z niekonwencjonalnego podejścia do formy sztuki teatralnej stali się poniekąd prekursorami tego zjawiska. Iwan Wyrypajew, Monika Strzępka, Paweł Demirski, czy Magdalena Miklasz to tylko nieliczni z twórców, którzy skutecznie przemawiają do młodszych widzów. 

Oddaję w Wasze ręce podsumowanie sezonu artystycznego 2017/2018. Poniżej pięć najważniejszych premier, które miały miejsce w minionym sezonie, a także pięć ról kobiecych i męskich, które będziemy wspominać jeszcze przez długi czas... Zapamiętajcie tytuły tych spektakli i koniecznie wybierzcie się na nie w następnym sezonie.


5 najlepszych spektakli w sezonie teatralnym 2017/2018


1. "Wujaszek Wania", Teatr Polski, reż. Iwan Wyrypajew (premiera 9 grudnia 2017) 

Oto przepis na adaptację doskonałą - wziąć dzieło takim, jakie je autor stworzył, nie mieszając przy nim zanadto. Iwan Wyrypajew doskonale wie, że utwory Antoniego Czechowa to arcydzieła niepodważalne, absolutne i doskonałe w swej prostocie. Dlatego też na scenie mogliśmy zobaczyć sielską scenerię jak żywcem wyjętą z rękopisów wspaniałego rosyjskiego dramaturga. Tą inscenizacją "Wujaszka..." Wyrypajew oddał piękny hołd swemu rodakowi. Wielka pokora i szacunek do klasyki, jaką zaprezentował reżyser, przy całkowitej rezygnacji ze swoich - nierzadko u Iwana "pojechanych" - wizji to dowód na to, z jak dojrzałym i świadomym twórcą mamy do czynienia. Wśród przepięknej scenografii Anny Met mogliśmy podziwiać samych wybitnych artystów - m.in, Krystynę Budzisz-Krzyżanowską, Annę Nehrebecką, Karolinę Gruszkę, Andrzeja Seweryna i Macieja Stuhra. 


2. "Żeby nie było śladów", Teatr Polonia, reż. Piotr Ratajczak (premiera 25 stycznia 2018)

Choć od śmierci 19-letniego Grzegorza Przemyka minęło 35 lat, wspomnienie brutalnego zabójstwa wciąż budzi ogromne emocje. Cezary Łazarewicz w swym kilkakrotnie nagradzanym reportażu "Żeby nie było śladów" odsłonił mroczne sekrety tej zbrodni, a reżyser, Piotr Ratajczak przeniósł historię Grzegorza Przemyka na deski Teatru Polonia. Wspaniale udało się Ratajczakowi uchwycić mechanizm ówczesnego aparatu władzy. Kto - tak, jak ja - urodził się już po upadku komunizmu, ten z pewnością nie zdawał sobie sprawy, jak skandalicznie podchodzono do śledztwa, jak lekceważąco i powierzchownie traktowano sprawę Przemyka, jak tuszowano prawdę i okłamywano społeczeństwo. Znamienna jest scena, gdzie trzech mundurowych debatuje nad śmiercią chłopaka. Dowódca od razu stwierdza, że trzeba wszelkimi możliwymi sposobami wybielić milicję, a winą za śmierć obarczyć sanitariuszy i lekarzy. Takich momentów w sztuce jest mnóstwo, a każdy z nich wywoływał we mnie coraz większy wstręt i odrazę. W rolę Grzegorza Przemyka brawurowo wcielił się Adrian Brząkała. Ten spektakl trzeba zobaczyć. 


3. "Casa Valentina", Och-Teatr, reż. Maciej Kowalewski (premiera 16 lutego 2018) 

Maciej Kowalewski zdobył moje serce lekką i przyjemną konwencją, w jakiej przedstawił tak trudny przecież i wciąż kontrowersyjny problem środowiska transwestytów. Choć spektakl z założenia miał być komedią, zdecydowanie więcej tu smutku, niż śmiechu. Sztuka porusza bardzo ważne aspekty, wśród których brak tolerancji i liczne uprzedzenia nadal stanowią ogromy problem, który dzieli społeczeństwo i dotkliwie krzywdzi tych "innych""gorszych". Niech więc spektakle takie jak "Casa Valentina" będą zaproszeniem do dyskusji i okazją do zastanowienia się, dlaczego wciąż tak trudno nam zaakceptować to, co inne, dlaczego wciąż uważamy, że jedynym słusznym sposobem na życie jest ten nasz - własny... Na scenie w damskich fatałaszkach zobaczycie m.in, Cezarego Żaka, Piotra Machalicę i Rafała Mohra. Dobra zabawa gwarantowana. 


4. "Trans-Atlantyk", Teatr Ateneum, reż. Artur Tyszkiewicz (premiera 17 lutego 2018) 

Dużo było w minionym sezonie Gombrowicza na warszawskich scenach, co mnie naprawdę cieszy. Jednakże wśród licznych inscenizacji bezkonkurencyjny okazał się "Trans-Atlantyk" na scenie Teatru Ateneum. Utwór ten na warsztat wziął reżyser, Artur Tyszkiewicz i trzeba przyznać, że uczynił ze swej sztuki wspaniałe widowisko. Choć ta absurdalna historia została w spektaklu - z oczywistych względów - mocno okrojona, reżyser nie pominął żadnego z najistotniejszych wątków, nie zapomniał też o żadnej z barwnych gombrowiczowskich postaci. Spektakl, jaki możemy oglądać na deskach Ateneum, to niezwykle wysmakowane dzieło będące esencją gombrowiczowskiej prozy. Tyszkiewicz do swojej sztuki zaangażował samych najwybitniejszych artystów, którzy doskonale odnaleźli się w trudnej, gombrowiczowskiej. Na scenie brylują: Artur Barciś, Przemysław Bluszcz i Krzysztof Dracz. 


5. "Mężczyzna", Teatr Dramatyczny - Scena Przodownik, reż. Anna Gryszkówna (premiera 15 marca 2018) 

Spektakl "Mężczyzna" na scenie warszawskiego Teatru Dramatycznego to kwintesencja Zapolskiej w najlepszym wydaniu. Chwała reżyserce, Annie Gryszkównie, za prostotę i autentyczność, za szacunek do dramatu Zapolskiej i ukazanie go na scenie właśnie w takiej wersji, jaka wyszła spod pióra autorki. Siłą sztuki jest doskonale dobrana obsada. Krzysztof Ogłoza w roli Karola czuje się jak ryba w wodzie, panie także doskonale wcieliły się w swoje postacie. Zachwyca Małgorzata Klara w stroju godnym wielkiej diwy, urzeka wdziękiem młodziutka Karolina Charkiewicz, zdumiewa charyzmą Agata Wątróbska. Zapolską należy grać w sposób przemyślany, wyważony, z finezją i lekkością, ale zachowując przy tym równowagę pomiędzy kontrowersją, a umiarem. Wszystko to, ku swej ogromnej radości, odnalazłam w warszawskim Teatrze Dramatycznym, na Scenie Przodownik. 


Najlepsze kreacje aktorskie w sezonie teatralnym 2017/2018


Role żeńskie


1. Karolina Gruszka jako Helena - "Wujaszek Wania", reż. Iwan Wyrypajew (Teatr Polski) 


Dlaczego: Za niewymuszony wdzięk i lekkość, z jaką aktorka wcieliła się w postać Heleny. Za niepowtarzalny styl, który sprawia, że każda grana przez nią postać zachwyca. Za ogromny talent, który powoduje, że każda kolejna sztuka z jej udziałem jest wielkim wydarzeniem.


2. Krystyna Janda jako Beata"Pomoc domowa", reż. Krystyna Janda (Och-Teatr) 

Dlaczego: Bo to Krystyna Janda - wielka artystka, diwa teatralnej sceny. Nie ma roli, z którą Janda by sobie nie poradziła. Tym razem aktorka bawiła publiczność do łez wcielając się w postać Beaty - nieokrzesanej gosposi, która mimo licznych wad i słabości, okazuje się ogromnym wsparciem dla swoich gospodarzy. I nie chodzi wcale o utrzymanie porządku w mieszkaniu... 


3. Agata Kulesza jako Cleo "Nad Czarnym Jeziorem", reż. Iwona Kempa (Teatr Ateneum) 

Dlaczego: Kulesza jest jedną z nielicznych aktorek, które na scenie są bardzo wyraziste. Aktorka gra emocjami tak przekonująco, że widz ma wrażenie autentycznego cierpienia jej postaci. Tak właśnie było w przypadku jej kreacji w "Nad Czarnym Jeziorem".


4. Magda Schejbal jako Antoinette "Gra w życie", reż Aleksander Kaniewski (Teatr Ateneum) 

Dlaczego: To jedna z najbardziej zachwycających kobiecych ról w minionym sezonie. Magda kolejny raz zmierzyła się z trudną, niejednoznaczną postacią, która w widzach może wywoływać bardzo sprzeczne emocje. Aktorka zagrała tę rolę tak wielkim wdziękiem i finezją , że trudno przejść obok niej obojętnie.


5. Agata Wątróbska jako Julia - "Mężczyzna", reż. Anna Gryszkówna (Teatr Dramatyczny - Scena Przodownik)

Dlaczego: Ponieważ aktorka swą grą w pełni oddała styl i przesłanie twórczości Gabrieli Zapolskiej. W roli Julii, wyzwolonej i silnej dziewczyny, Agata Wątróbska wypadła wprost idealnie. 


Role męskie:


1. Adrian Brząkała jako Grzegorz Przemyk - "Żeby nie było śladów", reż. Piotr Ratajczak (Teatr Polonia) 

Dlaczego: Ponieważ aktor mimo młodego wieku i niewielkiego doświadczenia zachwyca ogromną dojrzałością i świadomością, z jaką podchodzi do każdej roli. Wcielając się w Grzegorza Przemyka powalił mnie na kolana. Wróżę mu świetlaną karierę i z niecierpliwością czekam na kolejne jego sceniczne kreacje. 


2. Krzysztof Dracz  jako Gonzalo - "Trans-Atlantyk", reż. Artur Tyszkiewicz (Teatr Ateneum)

Dlaczego: Rolą Gonzala Krzysztof Dracz przyćmił samego Przemysława Bluszcza, grającego główną rolę w spektaklu Tyszkiewicza. Aktor fenomenalnie wykreował postać odrobinę zmanierowanego Portugalczyka, geja, hedonisty. Subtelne gesty, ruchy, pląsy w rytm muzyki - Dracz wcielając się w tę rolę, przeszedł samego siebie. Gonzalo w jego wykonaniu jest zdumiewająco rzeczywisty i niewyobrażalnie śmieszny. 


3. Maciej Stuhr jako poseł Ribandel/Manekin 41 "Bal manekinów", reż. Jerzy Stuhr (Och-Teatr)

Dlaczego: Niełatwo zagrać kukłę, ale dla Macieja Stuhra to zadanie okazało się dziecinnie proste. W roli Manekina 41 aktor okazał się nie tylko niezwykle wiarygodny, ale też niezwykle zabawny. 

4. Borys Szyc jako Szarik vel Szarikow - "Psie serce"reż. Maciej Englert (Teatr Współczesny)

Dlaczego: Próżno szukać aktora, który lepiej niż Szyc wcieliłby się w rolę... psa. Aktor nieraz już udowodnił na scenie, jak wielki ma talent, ale rolą Szarika rozwalił system. 

5. Cezary Żak jako Bessy - "Casa Valentina", reż. Maciej Kowalewski (Och-Teatr)

Dlaczego: Samo wyobrażenie Cezarego Żaka w cukierkowej, rozkloszowanej spódnicy wywołuje niekontrolowany rechot, a co dopiero zobaczyć go w takiej kreacji na scenie! Wcielając się w Bessy, aktor złagodził i rozluźnił poważną tematykę sztuki Harvey'a Fiersteina. 



* Powyższe podsumowanie zostało stworzone na podstawie obejrzanych przeze mnie spektakli - jest to zaledwie połowa wszystkich premier, jakie odbyły się w minionym sezonie na warszawskich scenach. Podczas pisania tego tekstu, nie brałam pod uwagę kwestii technicznych - oświetlenia, dźwięku, scenografii i kostiumów. Moja ocena jest podyktowana emocjami zwykłego widza i próżno szukać tu odniesień do specjalistycznych tez i naukowych definicji. O tym, czy to dobrze, czy źle, czytelnicy muszą już zadecydować sami. 

** Tytuły spektakli zostały wymienione w kolejności chronologicznej, a nazwiska aktorek i aktorów - w kolejności alfabetycznej. Wszyscy uwzględnieni w podsumowaniu artyści reprezentują ogromny talent, który w minionym sezonie mogliśmy podziwiać na scenie, a tym samym zasługują na to samo wyróżnienie i tak też się stało. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz