środa, 26 lutego 2014

Kobiety są z Marsa


Dawno temu ktoś mi powiedział, żebym nigdy nie bała się wyrażać własnego zdania. Byłam wtedy mała, ale miałam już całe mnóstwo poglądów na różne tematy. Człowiek, który udzielił mi tej cennej rady, głęboko wierzył, że każdy powinien mieć w sobie odwagę, by mówić to, co naprawdę czuje. "Nie idź za tłumem, jeżeli widzisz, że zmierza w złym kierunku" - uważał, że ta uniwersalna zasada dotyczy każdej myślącej istoty i cierpliwie tłumaczył mi, że nieważne, że mam pięć lat i niecałe 110 cm wzrostu. Każdy ma prawo nie zgadzać się na to, co uważa za złe.

Ruszyłam odważnie w świat i szybko przekonałam się, że może i każdy ma prawo się odezwać, ale w większości przypadków mało kto chce tego słuchać... Pamiętam doskonale, kiedy w szkole sprzeciwiałam się temu, co na lekcjach religii głosili księża i katecheci. Pamiętam, jak systematycznie za swoje poglądy wylatywałam za drzwi, z nieodpowiednim zachowaniem. Pamiętam jak w pewne upalne lato na dworcu w Polanicy zaczepiła mnie starsza kobieta, próbując wciągnąć w burzliwą dyskusję na temat aborcji. Usłyszałam, że zgwałcone kobiety, które decydują się usunąć ciążę, to dziwki i morderczynie i należy im się śmierć za to, co robią. Pamiętam, jak z każdym jej słowem wzbierał we mnie gniew i jak w końcu wybuchłam, robiąc przedstawienie na całą okolicę. Pamiętam, że w wyniku konfrontacji musiałam zmieniać miejsce w pociągu, bo moja "rozmówczyni" usiadła w tym samym przedziale co ja. Pamiętam też całe mnóstwo sytuacji, kiedy ostro reagowałam na ciemnotę i brak wiedzy ludzi uważających się za bogów. Nie zawsze skończyło się to dla mnie dobrze, ale nigdy nie żałowałam swoich słów.

Jakiś czas temu pisałam, że jesteśmy ofiarami obyczajowej rewolucji, która diametralnie odwróciła role obu płci. Dziś to kobiety są z Marsa, a mężczyźni z Wenus i to właśnie kobiety mają w sobie więcej odwagi by sprzeciwić się światu. Nauczyłyśmy się głośno krzyczeć, a kiedy trzeba nawet walczyć, przy czym wciąż jesteśmy delikatne, nie zatraciłyśmy w sobie kobiecości. Wbrew temu, co się uważa, kobiety wcale nie chcą zdominować mężczyzn. Wiele razy pisałam, że uwielbiam być kobietą ze wszystkimi kobiecymi słabościami, ginąć czasem w silnych ramionach mężczyzny i choć przez chwilę nie martwić się niczym. Na co dzień jednak kobieta musi być silna, bo tego się od niej wymaga. Jednocześnie każdego dnia utwierdzam się w przekonaniu, że świat nie akceptuje odważnych kobiet. Dlaczego? Nie wiem.

Każdego dnia słychać o kobietach, przy których moja odwaga jest prawie niczym. Mam na myśli Julię Maruszewską, Ukrainkę której film z prośbą o pomoc walczącym na Majdanie osiągnął rekordową popularność. Przez kilka miesięcy codziennie oglądałam relacje z demonstracji w Kijowie, ale były to tylko nieme krwawe obrazy, przy których każdy zatrzymywał się na chwilę ze współczuciem, żeby za moment zapomnieć. Ona nadała tej rewolucji głos - zwykła młoda, przerażona dziewczyna. Dziś jest nazywana dziwką, oskarżana o to, że chciała się lansować wykorzystując tragedię. Gdzie ludzie mają oczy? Julia płaci za to, że jest kobietą i to jeszcze kobietą, która miała odwagę wygłosić apel w imieniu całego kraju. Ona jedna.

Podziwiam kobiety, które potrafią walczyć, bo ich walka jest dużo cięższa. Podziwiam Julię, dziewczyny z Pussy Riot i każdą kobietę, która zaciekle broni własnych przekonań. Może ich siła polega na tym, że nikt się jej nie spodziewa? Wiem jedno - nazwanie kobiet słabą płcią jest dziś ogromnym nieporozumieniem.

Jakiś czas temu byłam świadkiem niesamowitej sceny. W autobusie zasłabł starszy człowiek. Większość pasażerów nie zdawała sobie sprawy, co się dzieje - ja sama zorientowałam się dopiero po chwili. Dziewczyna stojąca w pobliżu staruszka heroicznie przebiła się przez tłum i zmusiła (tak, zmusiła) kierowcę, żeby dojechał do najbliższej przychodni. Oczywiście, połowa autobusu podniosła protest, że pana można by wysadzić na przystanku i niech sobie czeka na pogotowie. Dopiero po chwili niektórzy ludzie odważyli się jej pomóc. Takich bohaterek jest więcej. Kobiety nie boją się już przeciwstawić, potrafią konsekwentnie iść wytyczoną przez siebie drogą i mówić głośno o swoich poglądach. Rewolucja dopiero się zacznie. Tylko niech świat wreszcie zechce ich posłuchać.

1 komentarz:

  1. Ja widzę że powstaje coraz więcej miejsc dla dzieci w których mogą aktywnie spędzić czas. Takie miejsca są wyposażone w odpowiednie urządzenia siłowni dla dzieci siłownia zewnętrzna dla młodych to moim zdaniem super pomysł. Co Wy sądzicie?

    OdpowiedzUsuń