Spośród wszystkich
książek, jakie miałam okazję przeczytać do tej pory, najbardziej poruszyły mnie
te ujmująco szczere, których autor jest pilnym obserwatorem codziennego życia i
skrupulatnie zapisuje prostym, oszczędnym językiem, każdą pojedynczą chwilę,
która go zachwyciła. Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu, Krystyna Janda okazała się
w tym temacie prawdziwą mistrzynią. W lipcu ubiegłego roku, po 13 latach,
wydawnictwo WAB wznowiło nakład jednej z pierwszych książek Jandy. Moja
droga B, to pozycja obowiązkowa dla wszystkich - nie tylko dla miłośników
jej twórczości.
niedziela, 31 sierpnia 2014
niedziela, 24 sierpnia 2014
Tak mnie wychowano
To był któryś z tych zwykłych, sobotnich poranków, gdy można pospać dłużej,
o ile się nie zatraciło umiejętności spania... Wstałam o absurdalnie wczesnej,
jak na sobotę, porze i skierowałam się prosto do kuchni w poszukiwaniu
pożywienia. Wsypałam do ulubionej miski resztki musli, dodałam trochę orzechów
i pestek słonecznika, usiadłam na krześle, zadowolona z tak sprawnej organizacji
śniadania przy tak niskim stopniu przytomności, po czy zdałam sobie sprawę, że
w lodówce nie ma ani grama jogurtu. Ani kropli mleka. Nic. Dlaczego dobrym
ludziom zwykle przytrafiają się takie straszne rzeczy?
piątek, 15 sierpnia 2014
Dziewczyna z poczty
Gdyby Stefan Zweig nadal żył,
pewnie dalej pisałby o samotności i odrzuceniu. Dziś niewątpliwie miałby ku
temu o wiele więcej powodów, niż 80 lat wstecz, kiedy powstała jego ostatnia
powieść – „Dziewczyna z Poczty”. Zapomniana na długie latach twórczość tego
wybitnego austriackiego pisarza, dziś przeżywa właśnie drugie objawienie. Mimo
przemian społecznych i przepaści czasu, historie, które tworzył Zweig, nie
straciły nic na swojej aktualności...
piątek, 8 sierpnia 2014
Chcę już tylko tak
- Ale powiedz, czy on nie jest rozkoszny?
- Jest.
- Jakie ma małe łapki i paluszki!
- Ma.
- Nieprawdopodobne!
- Mhm.
- No dalej, A! Weź Boryska na ręce! Cio Boryśku? Idziemy do cioci? Powiedz
cioci "cieść ciociu"!
Siedzimy sobie z B w wielkim, przestronnym salonie, pijemy kawę i patrzymy,
jak po dywanie czołga się tłuściutki, różowy bobas. B jest wniebowzięta, ja
trochę mniej, ale robię dobrą minę do złej gry. B na szczęście niczego nie
zauważa. Jest całkowicie zaabsorbowana wycieraniem Boryskowi zasmarkanego
noska.
Subskrybuj:
Posty (Atom)