sobota, 13 września 2014

Księżniczka


Życie Grace Kelly na pierwszy rzut oka przypominało bajkę – młoda, piękna dziewczyna w krótkim czasie staje się gwiazdą filmową i ikoną stylu dla milionów kobiet na całym świecie, po czym rzuca Hollywood dla księcia Monako. W bajkach takie scenariusze kończą się słynnym „i żyli długo i szczęśliwie...”. Jednak życie Grace Kelly nie było wcale usłane różani, a rola księżniczki, jaką przyszło jej grać, była najtrudniejszą rolą jej życia.

Gdyby Grace Kelly nadal żyła, dziś miałaby osiemdziesiąt pięć lat. Jej tragiczna śmierć w 1982 roku, była ciosem dla całego świata. Grace była uwielbiana przez publiczność, która nigdy nie zapomniała jej niewymuszonego wdzięku i talentu aktorskiego. O Kelly krążyły różne, często zupełnie wyssane z palca historie. Według amerykańskich tabloidów łamała męskie serca i rozbijała cudze małżeństwa. Gazety wciąż rozpisywały się o jej rzekomych romansach – była łączona z niemal każdym ze swoich filmowych partnerów. Krótko po ślubie aktorki z księciem Monako, Rainierem III, media podchwyciły temat nieszczęśliwego związku książęcej pary, depresji Grace, konfliktów za pałacowymi murami. Nieprawdziwe historie o Grace Kelly rosły w siłę, ale jednocześnie raniły jej bliskich, którzy znali ją najlepiej i wiedzieli, że większość z tych plotek nie ma nic wspólnego z prawdą. Donald Spoto, dziennikarz i wieloletni przyjaciel księżnej przerwał wreszcie pajęczynę kłamstw na temat jej życia. Wyższe sfery to niezwykle szczegółowa biografia Grace Kelly, którą Spoto napisał dokładnie w dwudziestą piątą rocznicę jej śmierci – tak, jak tego pragnęła.

Zanim o Grace Kelly usłyszał cały świat, była nikomu nieznaną dziewczyną z amerykańskich przedmieść. Urodziła się w Filadelfii, w zamożnej, katolickiej rodzinie. Jak sama nieraz mówiła, nigdy nie czuła wsparcia ze strony rodziców. Od wczesnego dzieciństwa Grace przejawiała zamiłowanie do teatru, jednak jej ojciec traktował to jedynie, jako fanaberię. Długo nie chciał się zgodzić, by jego córka rozwijała swoją pasję. Grace jednak postawiła na swoim i w wieku 18 lat wyprowadziła się z domu, by podjąć naukę w Amerykańskiej Akademii Teatralnej w Nowym Jorku. Już w czasie studiów zauważono jej nieprzeciętną urodę i wdzięk, dzięki czemu wkrótce zaczęła pracę jako modelka. Udział w sesjach zapewniał jej stały zarobek, jednak nigdy nie traktowała przygody z modą poważnie. Dla Grace spełnieniem marzeń było aktorstwo. Jej ogromna pasja i zaangażowanie sprawiły, że na debiut aktorski panna Kelly nie musiała wcale długo czekać.

Jako świeżą absolwentkę Akademii, Grace zaczęto angażować do licznych sztuk teatralnych, jednak za właściwy debiut media przyjęły jej występ w filmie Czternaście Godzin, w reżyserii Henry'ego Hathawaya. Młodziutka Grace zagrała tam niewielką rolę, która jak się potem okazało, otworzyła jej drzwi do świata Hollywood. Grace została zapamiętana jako niezwykle uzdolniona aktorka filmowa, ale ona sama zawsze pragnęła pracować na deskach teatru. Mimo wielu występów, o sztukach, w których wzięła udział, nie było zbyt głośno. Może dlatego, że w ówczesnym świecie to kino było nowym objawieniem, a teatr powoli stawał się przeżytkiem. Miłość Grace do teatru zaszczepił w niej wujek, George Kelly, znany i ceniony aktor i reżyser teatralny. Hollywood okazało się jednak zaborczym kochankiem, który niechętnie dzieli się swoją młodą i piękną gwiazdą ze scenami okolicznych teatrów. Kiedy Grace po latach wspominała, że czuła się niespełniona zawodowo, z całą pewnością nie chodziło jej o karierę w hollywoodzkich produkcjach, ale o marzenia o graniu w teatrze, których nigdy do końca nie spełniła.     

Kelly chciała być aktorką niezależną i długo pozostawała niezrzeszona z żadną wytwórnią. Jednak wkrótce okazało się, że praca na własną rękę wiąże się z wieloma ograniczeniami - szczególnie w świecie aktorskim. Kariera Grace nabrała tempa, gdy stała się „własnością” wytwórni MGM, choć, jak się później okazało, ta współpraca stała się dla niej początkiem zawodowych problemów. Jak sama później wspominała, na jej decyzję wpłynęła jedynie chęć wystąpienia z Clarkiem Gable'em w świetnie zapowiadającym się filmie przygodowym pt. Mogambo, którego produkcją zajęło się właśnie Metro. Siedmioletni kontrakt pomiędzy MGM a Grace był tylko fasadą. Wytwórnia nie miała pomysłu co z nią zrobić, dlatego Grace była systematycznie wypożyczana innym wytwórniom za ogromne pieniądze. Taki układ odpowiadał szefom MGM, ale szybko przestał odpowiadać pannie Kelly. Szczególnie, kiedy Metro zmuszało ją do grania ról filmowych, które były dla aktorki nie do przyjęcia. Donald Spoto wspomina, że Kelly jako jedna z nielicznych artystek w tamtych czasach otwarcie okazywała swoim przełożonym brak dyscypliny. Widząc, że wytwórni wyraźnie nie zależy na jej rozwoju zawodowym, wzięła ster we własne ręce, pożegnała się z MGM i znów zaczęła grać na własny rachunek - tym razem jednak jej nazwisko było już dobrze rozpoznawalną marką.

Spośród wielu filmów z udziałem Grace Kelly, na szczególną uwagę zasługują dwa filmy Hitchcocka: M jak morderstwo i Złodziej w hotelu. Grace była muzą tego wybitnego reżysera. Hitchcock wiązał z nią wiele planów, chciał samodzielnie pokierować jej karierą i wierzył, że Kelly będzie się pojawiać w każdym z jego obrazów. Długo nie mógł się pogodzić z jej rezygnacją z kariery w Hollywood. Wiele osób z bliskiego kręgu Grace twierdziło, że Hitch kochał się w Grace. To by tłumaczyło jego wybuchy zazdrości i despotyczny stosunek zarówno do jej zawodowego jak i prywatnego życia. W 1954 Grace otrzymała Oscara za rolę pierwszoplanową w Dziewczynie z prowincji. Grace wciela się w biedną, porzuconą żonę alkoholika. Było to nie lada wyzwanie dla panny Kelly, przyzwyczajonej dotąd do grania eleganckich, majętnych dam. Grace doskonale odnalazła się w tej roli i grała tak wiarygodnie, że Nagroda Akademii Filmowej była w pełni zasłużona, choć werdykt jury był dla całego Hollywood ogromnym zaskoczeniem. Dwa ostatnie filmy w karierze  – Wyższe sfery i Łabędź – można potraktować jak wstęp do nowego życia, które miała wkrótce rozpocząć...

W 1956 roku Grace Kelly ostatecznie porzuciła Hollywood i poślubiła księcia Monako, Rainiera III. Historia tego związku jest o tyle ciekawa, że przed ślubem praktycznie się nie znali. Ich pierwsze spotkanie miało miejsce w 1955 roku, kiedy Grace została zaproszona do Monako na spotkanie z księciem i wspólną sesję zdjęciową na tle pałacowych ogrodów. Spotkanie miało na celu ocieplenie wizerunku monarchy, jednak niespodziewanie okazało się też początkiem bliskiej przyjaźni. Od tego czasu Grace i Rainier prowadzili ze sobą ciągłą korespondencję. Znajomość z księciem zbiegła się w czasie z załamaniem nerwowym Kelly, spowodowanym najprawdopodobniej przemęczeniem i ogromnym pragnieniem założenia rodziny. Listowne rozmowy utwierdziły Grace w przekonaniu, jak wiele ją łączy z monakijskim księciem. Ślub z Rainierem miał być ziszczeniem marzeń o bezpieczeństwie u boku ukochanego mężczyzny i założeniu rodziny. Jak było naprawdę, tego nikt nie wiedział, bo księżna nie była skora do zwierzeń na temat swojego prywatnego życia. Donald Spoto podkreślał jednak wielokrotnie w swojej książce, że Grace odnalazła się w nowej roli i stworzyła z Rainierem ciepłą, kochającą rodzinę. Przygnębienie, o którym tak często i chętnie pisała prasa, wcale nie było spowodowane problemami małżeńskimi, ale tęsknotą za Ameryką i aktorstwem. Grace początkowo miała nadzieję, że po ślubie wróci jeszcze do gry, ale rzeczywistość zweryfikowała jej plany. Rola żony księcia zobowiązywała ją do przestrzegania nowych zasad, a aktorstwo całkowicie kłóciło się z dworską etykietą. Spoto wspomina, że w 1962 roku Grace przyjęła rolę w kolejnym filmie Hitchcocka, Marnie, jednak wkrótce potem wycofała się z udziału w tej produkcji, tłumacząc swoją decyzję niezadowoleniem monakijskiego dworu.

Donadl Spoto znał księżną lepiej niż ktokolwiek inny. Dziennikarz wielokrotnie rozmawiał z Grace o jej karierze i przeprowadzce do Monako. Spoto musiał mieć w sobie urok, który sprawiał, że jego rozmówcy (aktorzy, reżyserzy, wielu wybitnych artystów) widziały w nim nie tylko reportera, ale też przyjaznego rozmówcę. Na podstawie wywiadów prasowych i wielu nieformalnych rozmów Donald Spoto napisał biografie m.in., Alfreda Hitchcocka, Audrey Hepburn, Ingrid Bergman, Elizabeth Taylor i Jacqueline Kennedy. W Wyższych sferach autor przybliża nam życie Grace Kelly od narodzin w 1929 roku, aż po nieszczęśliwy wypadek w 1982 roku. W książce zawarte są niepublikowane dotąd fakty z życia aktorki, cytaty jej i najbliższych jej osób, szczegółowy przebieg kariery a także opis prywatnego życia, którego Kelly tak strzegła przed wścibskimi paparazzi. Spoto wspomina, jak kiedyś zapytał Grace, czy planuje napisać biografię, albo zlecić jej pisanie komuś innemu. Odpowiedziała wtedy – Wolę myśleć, że jestem na to wciąż zbyt młoda! Tak właśnie zapamiętał ją cały świat – jako olśniewającą urodą, czarującą młodą kobietę. Po ponad trzydziestu latach od śmierci Grace Kelly nadal jest wzorem dla wielu początkujących aktorek i ikoną stylu dla kobiet na całym świecie. Nie da się zaprzeczyć, że Kelly miała w sobie coś więcej niż tylko urodę – miała klasę i była prawdziwą damą, ale przede wszystkim, mimo sławy i tytułu księżnej pozostała zwyczajną dziewczyną. O tym jej wielbiciele pamiętali zawsze i za to niewątpliwie wciąż jest podziwiana. 


*Wszystkie cytaty pochodzą z książki Donalda Spoto, Wyższe sfery (Wrocław, 2009)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz