piątek, 27 października 2017

Wyznaję


Całkiem niedawno odkryłam psychologię twórczości - dziedzinę zajmującą się badaniem osobowości artystów, pisarzy, architektów i wszelkich innych osób, które zarabiają na życie kreatywnością. Naukowcy specjalizujący się w tym właśnie zagadnieniu, zgłębiają tajemnice mózgu człowieka o artystycznej duszy i wyodrębniają pewne cechy wspólne dla tego "gatunku", które determinują ich twórcze predyspozycje. 

Według Edwarda Nęcki, człowieka twórczego charakteryzuje otwartość, niezależność i wytrwałość. Problem polega na tym, że ten - bardzo ogólny - schemat nijak się ma do rzeczywistości. Niezależność, owszem - większość znanych mi artystów to ludzie tak niezależni, że wręcz aspołeczni. Powiedziałabym więc, że nie niezależność, a raczej tendencja do izolacji jest u nich cechą dominującą. Jakby się zastanowić, jest to całkiem logiczne - przecież najlepiej tworzy się w odosobnieniu. Ale otwartość i wytrwałość? Mam poważne wątpliwości co do powyższej hipotezy. Może ci badacze twórczości nigdy nie spotkali prawdziwych twórców? Bo weźmy na przykład pisarzy - co drugi miał przewlekłą depresję, cierpiał na dotkliwą samotność, permanentne kryzysy, podczas których nie spłodził żadnego dzieła, o myślach rezygnacyjnych i próbach samobójczych (czasem bardzo udanych) nie wspominając. Do najsłynniejszych, "ciężkich przypadków" zaliczyć można z całą pewnością Ernesta Hemingway'a, Stefana Zweiga, Jerzego Kosińskiego, Sławomira Mrożka, Virginię Woolf, Sylvię Plath, siostry Brontë i wielu innych wielkich twórców, o których życiu do dziś wiadomo niewiele.

Nie jestem żadnym pisarzem, a moją twórczość trudno nazwać wielką, ale mimo to postanowiłam zastanowić się nad cechami osobowości twórczej w odniesieniu do samej siebie. Choć na co dzień nie cechuje mnie zbytnia otwartość i śmiałość - już nie mówiąc o wytrwałości - spróbowałam przeanalizować pewne fakty ze swojego życia, sprawdzić ile z nich jestem w stanie wyznać szczerze i bez oporów, które z nich pamiętam, i co właściwie sprawiło, że jestem właśnie taka, jaka jestem. 

Zebrałam to wszystko do kupy i stworzyłam listę, na którą składa się dwadzieścia pięć - zupełnie przypadkowych i wyrwanych z kontekstu - prawd na temat mojego życia. Może czasem zastanawialiście się, kim jest ta dziwna dziewczyna, która produkuje niekończące się eseje o sztuce. Jeżeli tak, to poniżej znajdziecie odpowiedź. Po wielu latach absolutnej skrytości, pokornie wyznaję, że: 


#1 Rudy nie jest moim naturalnym kolorem włosów, choć w głębi ducha wierzę, że tak właśnie miało być, ale natura się pomyliła.

#2 Nazwa tego bloga była dość spontanicznym i nie do końca przemyślanym pomysłem. Początkowo faktycznie planowałam pisać niegrzecznie i zadziornie. Los bywa jednak przewrotny - dziś zajmuję się krytyką sztuk teatralnych i tyle wyszło z mojej niegrzeczności. Zawsze mogłabym przemianować bloga na "Panią od kultury", ale "Pan od kultury" (Mike Urbaniak) mógłby się poczuć urażony, więc zostawiam tak, jak jest. Już trudno...

#3 W dzieciństwie nic nie wskazywało na to, że będę pochłaniać książki, jedna po drugiej. Na etapie edukacji przedszkolnej miałam ogromne problemy z nauką czytania, a elementarz z Alą i Asem prześladował mnie w najgorszych koszmarach. 

#4 Skoro już mowa o czytaniu, to muszę przyznać, że nigdy nie przebrnęłam przez trylogię Sienkiewicza. Nie byłam też w stanie zdzierżyć przygód Stasia i Nel - poddałam się w połowie. I w ogóle uważam, że z tym autorem było coś nie tak. 

#5 Mam paniczny lęk wysokości. Jeżeli nie muszę, nie wychodzę nawet na balkon we własnym mieszkaniu, nie mówiąc już o podniebnych środkach transportu. 

#6 Nienawidzę czerwonych kwiatów. Żadnych. 

#7 Mam królika rodzaju męskiego, który nosi żeńskie (rosyjskie) imię i zachowuje się jak pies

#8 Jestem wegetarianką, bo uważam, że człowiek nie ma prawa pozbawiać życia innych istot. I bardzo chciałabym, żeby mięsożercy w końcu uświadomili sobie, że ich kotlet kiedyś biegał po łące, miał rodzinę i marzenia...

#9 Mam celiakię, co w dużym skrócie oznacza, że gluten jest moim największym wrogiem - na wieki wieków, amen.

#10 Gdy byłam mała, bardzo bałam się ciemności. Zawsze po zgaszeniu światła wydawało mi się, że z szafy wychodzi wielka ośmiornica i chce mnie pożreć. 

#11 Nie mam prawa jazdy i nie zamierzam go mieć. Urodziłam się z powołaniem do bycia pasażerem. 

#12 Chciałam zostać kolejno: baletnicą, policjantem, astronomem, detektywem, weterynarzem, psychologiem i dziennikarką. Żadne z tych marzeń - jak dotąd - się nie spełniło. Choć, nigdy nic nie wiadomo. Mam na myśli karierę astronoma.

#13 Miłość do teatru zawdzięczam mamie. W dzieciństwie zaliczyłam niemal wszystkie, wystawiane na warszawskich scenach, spektakle dla dzieci. Pierwszą sztuką, jaką obejrzałam, była "Calineczka". Potem kolejno "Smerfy", "Kubuś Puchatek", "Kopciuszek", "Miś Tymoteusz"... I tak to się zaczęło.

#14 Pierwszym kompozytorem, którego poznałam, był Fryderyk Chopin. Miałam wtedy kilka lat i uważałam, że facet był totalnym beztalenciem. Oczywiście, dziś już tak nie myślę.

#15 Pierwszym kompozytorem, którego pokochałam, był Piotr Czajkowski. Wciąż jest moim ulubionym twórcą.

#16 Kocham białą czekoladę i nie przyjmuję do wiadomości, że to nie jest żadna czekolada. 

#17 Wszelkie zdrobniałe formy mojego imienia wywołują we mnie niekontrolowane napady agresji.

#18 Moim ulubionym daniem jest pizza. Niestety...

#19 Nie lubię jeździć metrem i jeżeli tylko mogę, unikam tego środka komunikacji miejskiej. Wolę poświęcić dwie godziny więcej i przesiadać się dziesięć razy, niż zejść do tego podziemnego grobowca i jechać w absolutnej ciszy z tłumem posępnych mumii.

#20 Planuję napisać książkę. Kiedyś. 

#21 Jako dziecko lubiłam zbierać ślimaki. Nosiłam je w kieszeniach spodni. Po przyjściu z podwórka do domu wypełzały na podłogę, ku rozpaczy mojej mamy. 

#22 Mam fatalną orientację w terenie i regularnie gubię się w przejściach podziemnych. Przestałam już wierzyć, że to się kiedyś zmieni. 

#23 Od kilku lat staram się wcielić w życie filozofię hołdującą idei minimalizmu. Tak, "staram się" to odpowiednie określenie... 

#24 Kolekcjonuję sukienki. Dosłownie. W wyniku ostatniej inwentaryzacji odkryłam, że ich ilość już dawno osiągnęła liczbę trzycyfrową. 

#25 Jestem absolutnie przekonana, że nie potrafię pisać, a powyższy tekst jest jednym z najgorszych w całym moim dorobku. Podobnie jak pozostałe sto siedemdziesiąt osiem, które tu opublikowałam.

2 komentarze:

  1. You dont have to be a perfect writer (whats perfect?) to entertain people.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thanks Remmelt! That's very kind of you :) Unfortunately I am perfectionist... It's very wearing, but I am working on it.

      Usuń