środa, 4 listopada 2020

Jeszcze nie czas odchodzić. "Kwartet" na scenie Teatru Ateneum

 

Nie ma chyba piękniejszego utworu niż Kwartet, który pokazywałby jesień życia w tak żywych, pogodnych barwach. Roland Harwood stworzył sztukę, w której humor, melancholia i wzruszenie współgrają ze sobą jak prawdziwa orkiestra. Aktorski kwartet wielkich gwiazd Teatru Ateneum zagrał ten spektakl wspaniale. To jedno z najlepszych przedstawień w repertuarze sceny na warszawskim Powiślu na przełomie ostatnich lat. 

Polskiej publiczności Roland Harwood kojarzy się przede wszystkim z filmem Pianista Romana Polańskiego, do którego brytyjski dramaturg napisał scenariusz nagrodzony Oscarem. Z kolei najbardziej znaną z jego licznych sztuk teatralnych jest oczywiście Garderobiany - poruszająca opowieść o schyłku  życia wielkiego artysty, dla którego teatr jest całym światem i jedynym sensem egzystencji. Nieco mniej znany Kwartet rozsławiła kilka lat temu wspaniała adaptacja kinowa w reż. Dustina Hoffmana z genialnymi kreacjami aktorskimi Maggie Smith, Pauline CollinsBilly'ego Connolly'egoToma Courtenay'a. Każdym z tych dzieł pisarz udowodnił, że bardzo bliski jest mu świat sztuki oraz motyw nieuchronnego przemijania. 

Harwood pisał o starości na różne sposoby. W Garderobianym starzejący się bohater ma w sobie wiele żalu, lęku i niezrozumienia. W Kwartecie jesień życia jest pokazana nieco bardziej optymistycznie. Historia czwórki emerytowanych śpiewaków operowych przepełniona jest wciąż żywą pasją, serdeczną przyjaźnią i nadzieją. Ożywić na scenie tak piękne, wielowymiarowe role mogą tylko najlepsi aktorzy z ogromnym doświadczeniem. Nic dziwnego zatem, że w spektaklu Wojciecha Adamczyka tytułowy kwartet Harwooda zagrały największe gwiazdy Teatru Ateneum: Marzena Trybała/Sylwia Zmitrowicz, Magdalena Zawadzka, Krzysztof Gosztyła i Krzysztof Tyniec. Tym pięknym przedstawieniem teatr na warszawskim Powiślu zainaugurował działalność nowej Sceny 20. Kwartet w gwiazdorskiej obsadzie to ponad dwie godziny śmiechu i wzruszeń w towarzystwie urzekających bohaterów, których pokochacie od pierwszej chwili. 







W domu spokojnej starości dla artystów - weteranów życie płynie w spokojnym, jednostajnym tempie. Mieszkańcy odpoczywają tu po wielu latach intensywnej pracy, a czas wypełnia im muzyka i sentymentalne wspomnienia dawnych, wielkich występów. Tradycją ośrodka jest coroczny koncert organizowany z okazji urodzin Giuseppe Verdiego. Każdy z rezydentów ma przygotować utwór, który następnie zaprezentuje podczas wieczornej gali. Trójka przyjaciół, którzy dawniej występowali razem na największych scenach operowych świata, postanawia zaśpiewać słynny kwartet z IV aktu opery Rigoletto Verdiego. 

Przygotowania do występu zakłóca pojawienie się ich dawnej znajomej, wielkiej operowej diwy, a prywatnie byłej żony jednego z bohaterów. Przed nową lokatorką stoi trudne zadanie: musi przekonać do siebie resztę mieszkańców, zakończyć waśnie z dawnym partnerem i uświetnić swoim występem uroczysty wieczór. Niestety, nie będzie to łatwe, bo primadonna ma trudny charakter i mnóstwo uprzedzeń, które nie pozwalają jej zadomowić się w nowym miejscu. Wsparcie i życzliwość dawnych przyjaciół oraz możliwość występu przed wdzięczną publicznością sprawia, że artystka przechodzi gwałtowną przemianę. Czy dawny kwartet z Rigoletta zjednoczy się nie tylko na scenie, ale także w prywatnym życiu? 

Sztuka Rolanda Harwooda to wzruszająca opowieść o kulisach artystycznego świata i o tym że prawdziwą gwiazdą jest się do końca - nawet po zakończeniu scenicznej kariery. Przykład czwórki przyjaciół pokazuje, jak ważna jest bliskość i wsparcie osób, które dzielą ze sobą pasję i wspomnienia. Ta opowieść pokazuje los seniorów w zupełnie innym świetle, pełnym spokoju i nadziei. W gronie najbliższych każdy dzień wypełnia śmiech, bóle kręgosłupa nie są już tak uciążliwe, a lęk związany z przemijaniem odchodzi w niepamięć. Piękny poemat o pogodnej starości ze wspaniałą muzyką operową w tle.



Kwartet to popis artystycznego kunsztu wspaniałych, doświadczonych aktorów Teatru Ateneum. W spektaklu nie ma lepszych i gorszych ról. Każdy z  tej wielkiej czwórki wzrusza i zachwyca, wkładając w grę całe serce. Wojciech Adamczyk doskonale dopasował artystów do poszczególnych postaci. Magdalena Zawadzka wydaje się stworzona do roli uroczej i przezabawnej Cissy Robson, Marzena Trybała genialnie wciela się w nieco zmanierowaną primadonnę, Jean Horton, Krzysztof Gosztyła zachwyca i wysmakowaną kreacją Reginalda Pageta, a Krzysztof Tyniec bawi do łez w roli nieokrzesanego podrywacza, Wilfa Bonda. 

Tło akcji tworzy przepiękna scenografia autorstwa Marceliny Początek-Kunikowskiej. Bajkowa sceneria do złudzenia przypomina salon wytwornego pensjonatu. Stylowe pomieszczenie jest dopracowane w najmniejszym szczególe, przez co mamy wrażenie, że faktycznie zaglądamy do rezydencji wielkich sław minionej epoki. Po fali scenicznego minimalizmu widok tak bogatych, przepięknych dekoracji wzbudza szczery podziw. Ten spektakl to symboliczny powrót do klasycznej formy teatru. Wyraziste, bardzo realistyczne obrazy przywodzą na myśl filmowe kadry, a to prawdziwa rzadkość na teatralnej scenie. 




Kwartet w reż. Wojciecha Adamczyka to jeden z najlepszych spektakli Teatru Ateneum na przestrzeni ostatnich lat. Pięknie wykreowane role czwórki wielkich aktorów są zwieńczeniem ich dotychczasowej pracy artystycznej. Nowa scena i świeża energia, którą czuje się w każdej minucie tego wspaniałego przedstawienia, zapowiada wspaniały i bardzo obiecujący początek sezonu. Życzę artystom i widzom, żeby w tych niepewnych czasach Kwartet pozostał na afiszu jak najdłużej, bo każdy powinien tę sztukę zobaczyć. 



fot. Bartek Warzecha

Materiały prasowe - Teatr Ateneum w Warszawie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz