piątek, 9 marca 2012

Wielkie małe sprawy


Od jakiegoś czasu systematycznie obiecuję sobie, że zacznę pisać o rzeczach ważnych. O wielkich sprawach, wstrząsających wydarzeniach, postawach ludzi, które mają/będą miały wpływ  na nasz los. Obiecuję sobie, że wezmę pod lupę Tuska, popisy PiS-u, aferę w sprawie ACTA, marihuanę, kryzys demokracji w Europie, kota Kaczyńskiego… Obiecuję, obiecuję i nic. Nie dlatego, że jestem ignorantem. Niewiele osób wie, że kocham politykę. Zaostrza mi apetyt i rozpala wyobraźnię.

Dzień zaczynam od musli z mlekiem sojowym, kawy i lektury Wprost. Niedzielne leniwe poranki od tostów z miodem i kłótni Moniki Olejnik z gromadką wrzeszczących na siebie polityków. Sprawy  z sejmowej ławy sprawiają, że wszystko lepiej mi smakuje - bardziej słodko, wyraziście, aromatycznie… Polska scena polityczna to spektakl wielu aktorów. Trudno tylko określić gatunek sztuki - komedia, dramat, tragedia, satyra? Mimo to, jestem wiernym widzem. Siedzę w pierwszym rzędzie, wpatrzona w bohaterów, ich błędy, gafy, żenujące potknięcia, konflikty, czasem sukcesy i triumfy. Ten teatr czasem bulwersuje, często drażni, ale wciąż przyciąga…

Nie traktuję polityki z przymrużeniem oka. Myślę nawet, że odnalazłabym się w publicystyce - kiedyś… Jak zrozumiem jej zawiłości. Rozumiem już sporo, jednak nie na tyle, żeby wejść w rolę komentatora tej gry…Jeszcze nie czuję się w pełni wiarygodna. Na razie sobie popatrzę, poczytam, pomyślę. Spragnionych rzeczy ważnych zapewniam, że nadejdzie dzień, gdy usiądę z laptopem na kolanach i z ogromną pewnością siebie wezmę pod lupę to, co mnie nurtuję w wielkim świecie…

A na razie moją głowę zaprzątają drobiazgi, ulotne chwile, myśli, które gdzieś kiedyś usłyszałam i teraz mi się przypomniały… Lubię bawić się słowami,  budować nowe definicje do spraw pozornie banalnych. To nie jest pójście na łatwiznę. Pisanie o wspomnieniach z dzieciństwa, bajkach, codziennych czynnościach, jak mycie zębów czy smażenie jajecznicy, wymaga ode mnie ogromnych pokładów wyobraźni. Jak ożywić rzeczy, chwile, gesty? Jak zamienić szarą rutynę w fascynujące zjawisko? To mnie naprawdę nakręca, gdy piszę. Abstrakcja, surrealizm i nieskończenie wiele możliwości twórczych. Napiszę w końcu o scenie politycznej i jej najważniejszych aktorach. Ale na razie nie do końca poważnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz