poniedziałek, 13 maja 2013

Pudełko pełne herbatników


Warto czasem zatrzymać się na parę chwil, żeby zobaczyć, jak pędzi świat. Lubię bez pośpiechu stać sobie z boku i przyglądać się wszystkiemu - obserwować tłumy wylewające się falami z podziemia, długie serpentyny samochodów stojących w korkach, ludzi pędzących przed siebie i tych idących wolnym krokiem. Życie bez pośpiechu daje wiele radości. To ogromna niesprawiedliwość, że właśnie dlatego tak gnamy bez tchu, żeby potem, daleko stąd, za lat kilkadziesiąt, móc wreszcie zwolnić. Tylko, jak na ironię, wtedy najczęściej nie ma się już siły na kontemplację czegokolwiek. Albo seans dobiega końca w najciekawszym momencie...

Żeby niczego nie przegapić, wyostrzam wzrok i w pełnym skupieniu obserwuję miejskie życie. Ludzie są tacy fascynujący w tym codziennym byciu sobą! Od jakiegoś czasu zauważam, że inspirują mnie zupełnie nieznajome osoby. Uważna obserwacja uczy empatii. Widząc więcej, można lepiej zrozumieć, bardziej poczuć to co ktoś czuje, w porę zareagować, albo udać, że się nie widzi tego, co ktoś wolałby pozostawić niewidocznym.

Chciałam pisać o wielkich dziełach, o wybitnych twórcach, o filozofii, a tu proszę - rozbieram na czynniki pierwsze trzeci sezon Top Model... No nic, czasem trzeba się trochę sponiewierać, zanurzyć ręce w kulturze masowej, bo jak inaczej zrozumieć świat? Temat mam zamiar potraktować trochę metafizycznie, o ile to w ogóle możliwe. Parę zabiegów uogólniających ideę programu i od razu same głębokie tezy mi się rodzą - że człowiek to taki emocjonalny ekshibicjonista, że zagubiony jest, zapodział gdzieś w tym chaosie jakim jest współczesność, samego siebie i uzewnętrzniając się, szuka akceptacji, aprobaty, odpowiedzi na pytanie o własną tożsamość. O właśnie! Jak tak dalej pójdzie, zabiorę się za Familiadę, bo widać, filozofia jest wszędzie, trzeba tylko dobrze pogrzebać.

Lubię obserwować ludzi, ale zwykle robię to bardzo subtelnie, bo sama nie znoszę, gdy ktoś bezczelnie się na mnie gapi. Jednak ostatnio, jadąc metrem, złamałam wszelkie zasady dobrego wychowania. Powód mojej- i nie tylko mojej, jak zauważyłam, rozglądając się na boki- konsternacji, a także zachwytu, był dość niewielkich rozmiarów, chudziutki, dziwacznie wystrojony i bardzo potargany. Siedział sobie- a raczej siedziała- na przeciwko mnie i w całkowitym skupieniu wcinała herbatniki, poświęcając tej czynności maksimum energii. Ciastka znikały w tempie ekspresowym, pochłaniane prawie na raz.

Dziecko (choćbym nie wiem jak bardzo chciała, nie jestem w stanie określić jej wieku, ale była drobna jak dziewczynka z podstawówki, więc nazwałam ją "dzieckiem") zdawało się kompletnie nie przejmować ani własnym, egzotycznym ubraniem, ani okruszkami herbatników we włosach, na spodniach i wszędzie dookoła. Jadła jak zahipnotyzowana, a wszyscy pasażerowie patrzyli na nią urzeczeni. Tak, właśnie- urzeczeni. Bo jadła pięknie, jadła magicznie. W tym jedzeniu był i dziewczęcy wdzięk i radość i beztroska. Wcinała tak przekonująco, że jeszcze chwila i uwierzyłabym, że łakocie znikające w jej buzi są całkowicie pozbawione tłuszczu, cukrów i wszystkiego, co złe, że zostały upieczone, żeby sprawiać  chwilową przyjemność, po czym wylatują w postaci pary, przez uszy. Wyglądało to uroczo, bajkowo, jak z reklamy. Od stacji Imielin do Politechniki spałaszowała wszystko i wyszła z okruchami na policzkach, a ja w tym zamyśleniu przejechałam przystanek.

Piszę o tym, bo utkwiła mi w pamięci jej spontaniczność, którą większość z nas zgubiła już w okresie okołoszkolnym, wychodząc z fazy piaskownicy i dobranocek. Ogromne wrażenie zrobiła na mnie jej całkowita obojętność na reakcję otoczenia. Dziwaczny - choć uroczy, w gruncie rzeczy - styl, beztroskie ciamkanie, stoicki spokój i radość. Pamiętam, że przez chwilę zastanowiłam się, jak to jest być tą dziewczyną. Nie każdy to potrafi, bo żeby iść przez życie z taką pogodą ducha, trzeba bezwzględnie akceptować siebie i otoczenie. Zazdroszczę takim ludziom. Podczas gdy większość z nas skupia się na własnych słabościach i krytykuje wszystko i wszystkich, ci pogodni, zamiast zawracać sobie dupę pierdołami, na które i tak nie mają wpływu, wolą kontemplować uroki życia, zajadając się ciastkami. I to jest właśnie piękne.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz