Zadudniły organy i całą salę wypełniła dobrze znana muzyka, która będzie mnie prześladować przez następne tygodnie, Nie szkodzi. "Upiór w Operze" to wielkie arcydzieło, z którym nigdy się nie rozstałam - od chwili, gdy pierwszy raz obejrzałam ten musical, dobrze znane słowa piosenek brzmią mi w uszach każdego dnia. Chyba mam obsesję, bo pragnienie ponownego zobaczenia "Upiora" przywiodło mnie aż do Opery i Filharmonii Podlaskiej Europejskiego Centrum Sztuki w Białymstoku. Znowu spadł żyrandol, znowu magiczne dźwięki muzyki Andrew Lloyda Webbera oczarowały publiczność, a Damian Aleksander w roli Upiora zahipnotyzował jej damską część swym głębokim, zniewalającym głosem. Można by rzec - nic nowego. Ale kto raz zobaczy to widowisko, pragnie oglądać je w kółko. A miłość do "Upiora", rośnie wraz z każdym kolejnym spektaklem...