sobota, 31 grudnia 2016

Najpiękniejsze Święta


Czego zwykle życzycie sobie na Święta i Nowy Rok? Ja swoim bliskim zawsze życzyłam zdrowia, spokoju i niczym niezmąconego szczęścia. Natomiast kiedy na niebie rozbłysła pierwsza gwiazdka - odwieczny symbol spełniających się marzeń, albo kiedy od Nowego Roku dzieliły mnie sekundy, a za oknami już słychać było eksplozje fajerwerków i strzelające korki od szampana, życzyłam sobie... więcej wyzwań, więcej sukcesów na koncie, więcej napisanych tekstów, które przeczyta ktoś więcej poza moja mamą i gronem najbliższych przyjaciół...

wtorek, 27 grudnia 2016

Egzamin dojrzałości


Kiedy słyszę hasło "szalone lata 60", od razu stają przed oczami piękne, rozkloszowane sukienki, wirujące w rytm piosenek The Doors, Beatlesów i Janis Joplin, a także niegdyś nowoczesne wnętrza, na które dziś mówimy "retro"... No i oczywiście bunt we wszelkich możliwych odmianach. Bunt i rewolucja seksualna to przecież fundamenty tego okresu...

wtorek, 13 grudnia 2016

Diabeł i dziewczyna


Podobno do wielkich dzieł trzeba dojrzeć. Powieść "Mistrz i Małgorzata" Michaiła Bułhakowa od zawsze była dla mnie źródłem wielkiego utrapienia - pełna niedopowiedzeń, niejasności, absurdów, postaci biblijnych i całej tej absurdalnej rosyjskiej rzeczywistości, którą doprawdy ciężko pojąć... Jednak w chaosie wątków i postaci wytrwały czytelnik odkrywa elementy tak elektryzujące i niezwykłe, że choć dzieło Bułhakowa momentami przypomina surrealistyczny sen, to coś ciągnie nas, by poznać ciąg dalszy. Wszak zakochana dziewczyna, zagubiony pisarz i podstępny diabeł to mieszanka wybuchowa, która jest gwarancją niezapomnianych emocji...

niedziela, 11 grudnia 2016

Dama w opałach


Starzy ludzie są jak cienie dawnych istnień. Snują się po świece niezauważeni i próżno szukają dla siebie miejsca w czasach, gdzie jedyną wartością jest młodość. Na pytanie czym jest współczesność, najłatwiej odpowiedzieć, że to taki okres, gdzie liczy się witalność i uroda, gdzie człowiek po osiągnięciu pewnego weku staje się bezużyteczny, zawadza i psuje tylko krajobraz wszechobecnej nowoczesności, nie dostrzegając chyba, że pasuje do tego świata jak kwiatek do kożucha...

niedziela, 4 grudnia 2016

Wściekłość



Żyjemy zbyt szybko, żeby pielęgnować w sobie empatię. Nie mamy czasu dla siebie i dla swoich bliskich, trudno więc dziwić się, że nie znajdujemy go, aby zatrzymać się na chwilę i pomyśleć o ludzkich tragediach. Coraz częściej łapię się na tym, że informacje o wojnach, mordach i katastrofach odbijają się ode mnie jak kauczukowa piłka - jakby to wszystko, co dzieje się na świecie, mnie nie dotyczyło. Gdzieś wybuchł wulkan, ale na szczęście, w Polsce nie ma wulkanów. Komuś zarżnięto całą rodzinę - ale tu nie ma wojny, więc moja rodzina jest bezpieczna. Taki mechanizm wyparcia to rozprzestrzeniająca się choroba naszych czasów. Myślimy o sobie, żyjemy dla siebie, a czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal...

czwartek, 17 listopada 2016

"Byt ili ne byt?" - czyli Hamlet ze wschodu


Często śmiejemy się z rosyjskiej kultury i mentalności, zupełnie nie rozumiejąc, co naszym braciom ze wschodu właściwie siedzi w głowach... Na pierwszy rzut oka rosyjska codzienność przypomina czasy polskiej komuny - decyzje polityków brzmią jak kiepski żart, najwyższe stanowiska w państwie zajmują ludzie najmniej do tego przygotowani, pracę w policji, urzędzie, czy w zwykłym nawet barze, odwala się byle jak i właściwie, gdzie by nie spojrzeć, nic nie działa tak, jak powinno. Śmieszne, gdy ogląda się to z boku, ale wyobraźmy sobie, że któregoś dnia budzimy się w samym środku tych absurdalnych zdarzeń - przestaje być zabawnie, prawda?  

poniedziałek, 14 listopada 2016

Festen. O koszmarach z przeszłości...


Z rodziną wychodzi się dobrze tylko na zdjęciu... A czasem nawet wspólne zdjęcie nie jest najlepszym pomysłem, bo znienawidzeni bliscy są wstanie zepsuć każde ujęcie. Ile macie w domu fotografii z rodzinnych imprez, które najchętniej spalilibyście w kominku? Niby radosny czas świąt, choinka, góra prezentów i stół uginający się pod ciężarem potraw, a jednak miny uczestników owej biesiady sugerują, że każdy z nich cierpiał w tamtej chwili nieludzkie męki i najchętniej uciekłby stamtąd - gdziekolwiek, byle dalej... Bo rodzina to taki dziwny twór, który z definicji ma być ostoją ciepła, miłości i wzajemnego wsparcia, ale najczęściej jest urzeczywistnieniem wszystkich naszych koszmarów sennych. Jeżeli nie zgadzacie się z powyższą teorią, jesteście nielicznymi szczęśliwcami egzystującymi w szczęśliwych, kochających się rodzinach. Gratulacje, bo to prawdziwa rzadkość...


poniedziałek, 17 października 2016

Bajadera - miłość tysiąca i jednej nocy


Dotychczas święcie wierzyłam, że na miano najpiękniejszej baletowej historii o miłości zasługuje „Jezioro Łabędzie”. Osnuta mrokiem baśń o dziewczynie zamienionej w łabędzia przez złego czarnoksiężnika i zakochany mężczyzna, który za wszelką cenę pragnie odwrócić zły czar... Do tego magiczna muzyka Piotra Czajkowskiego i urzekające sekwencje taneczne. Obejrzałam ten spektakl w różnych wersjach i z ręką na sercu muszę przyznać, że byłam oczarowana każdą z nich. No tak, ale wtedy nie znałam jeszcze „Bajadery”

niedziela, 16 października 2016

Fatalne zauroczenie


Po zetknięciu z dziełem Antoniego Libery, w głowie pojawia się kluczowe pytanie - czy "Madame" to fikcja literacka, czy autentyczne wspomnienia autora z wczesnych lat młodości? A jeżeli przyjmiemy tezę, że w każdym, nawet najbardziej nieprawdopodobnym dziele jest cząstka prawdy przemycona z życiorysu twórcy, to co w powieści Libery było iluzją, a co prawdą? I chyba najważniejsze - czy tytułowa Madame istniała naprawdę, czy była tylko wytworem bujnej chłopięcej fantazji? 

niedziela, 25 września 2016

Co się stało z tamtą klasą?


Zaczęło się od zdjęcia. Na mocno pożółkłej i poszarzałej fotografii widać gromadkę dzieci z Jedwabnego. Maluchy mają na plecach tornistry i dziarsko maszerują do szkoły. Do tutejszej, publicznej szkoły, w której uczyły się i polskie i żydowskie dzieci. Jedna klasa łączyła uczniów o różnym wyznaniu, pochodzeniu i kulturze. Na tym jednym zdjęciu fotograf uchwycił zarówno tych, którzy kilka lat później spłoną żywcem za swoje poglądy, jak i tych, którzy będą ich podpalać...

niedziela, 20 marca 2016

Upiór wiecznie żywy


Zadudniły organy i całą salę wypełniła dobrze znana muzyka, która będzie mnie prześladować przez następne tygodnie, Nie szkodzi. "Upiór w Operze" to wielkie arcydzieło, z którym nigdy się nie rozstałam - od chwili, gdy pierwszy raz obejrzałam ten musical, dobrze znane słowa piosenek brzmią mi w uszach każdego dnia. Chyba mam obsesję, bo pragnienie ponownego zobaczenia "Upiora" przywiodło mnie aż do Opery i Filharmonii Podlaskiej Europejskiego Centrum Sztuki w Białymstoku. Znowu spadł żyrandol, znowu magiczne dźwięki muzyki Andrew Lloyda Webbera oczarowały publiczność, a Damian Aleksander w roli Upiora zahipnotyzował jej damską część swym głębokim, zniewalającym głosem. Można by rzec - nic nowego. Ale kto raz zobaczy to widowisko, pragnie oglądać je w kółko. A miłość do "Upiora", rośnie wraz z każdym kolejnym spektaklem...

niedziela, 7 lutego 2016

Kabaret o lekkim zabarwieniu politycznym


O Teatrze 6. Piętro słyszałam bardzo różne opinie - że to scena celebrytów, słaba rozrywka za duże pieniądze, ale też - świetny repertuar, doskonałe kreacje aktorskie i emocje, które zostają z widzem jeszcze długo po obejrzeniu sztuki... Choć ten autorski projekt aktora, Michała Żebrowskiego i reżysera, Eugeniusza Korina istnieje na warszawskiej mapie kulturalnej już siedem lat, dotąd nie miałam okazji przekonać się,  ile scena 6. Piętra ma do zaoferowania tak wybrednemu widzowi, jak ja. Postanowiłam jednak na własnej skórze sprawdzić, które z zasłyszanych opinii są prawdziwe, a które wyssane z palca. Padło na "Politykę". 27 stycznia przestąpiłam próg Pałacu Kultury i Nauki, zajęłam miejsce na widowni i ....

poniedziałek, 1 lutego 2016

Cztery lata


Jest jak dobry przyjaciel. Czasem nie widzimy się długie tygodnie, żeby potem w jeden wieczór nadrobić cały ten okres rozłąki. Nie ocenia mnie, tylko słucha w skupieniu. Jest jak bezpieczny kąt, w którym mogę się schować, kiedy bardzo mi źle. No i przede wszystkim, jest mój. Budowałam go od podstaw swoimi łzami, smutkiem, drobnymi cząstkami szczęścia i chwilami, które chciałam uwiecznić właśnie w tym miejscu. Mój blog kończy dziś cztery lata. Dziękuję Wam, że wciąż jesteście ze mną.

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Rozstania i powroty


Wierzę, że w życiu wszystko dzieje się po coś. Nawet decyzje, które podejmujemy samodzielnie, są uwarunkowane jakimś wyższym celem, są częścią jakiegoś planu. Nie wiem jak to działa i kto tym steruje, ale cały ten mechanizm przyczynowo-skutkowy zdumiewa mnie i zachwyca. Coś kończę, żeby zacząć coś zupełnie nowego. Coś rzucam, żeby poświęcić się czemuś innemu. Żegnam kogoś, żeby na mojej drodze pojawił się się ktoś inny. I tak w kółko. Panta rhei...