sobota, 1 grudnia 2018

Notatnik teatralny | Grudzień


Choć tradycją jest, że choinki, mikołaje i bałwanki nawiedzają centra handlowe już w połowie listopada, zwykle nie robi to na mnie większego wrażenia, a już na pewno nie czuję się dzięki temu "nastrojona" perspektywą zbliżających się świąt. Nie, wcale nie jestem obojętna na świąteczną atmosferę - wręcz przeciwnie, lubię tę gwiazdkową magię i oczekiwanie na moment, gdy bez poczucia żenady przypuszczę szturm na prezenty pod choinką (serio, nadal to robię - zero powagi...). Ale w listopadzie, gdy pod nogami wciąż jeszcze szeleszczą kolorowe liście, perspektywa śniegowych zasp, mrozu i kolęd śpiewanych przy wigilijnym stole wydaje się całkowicie abstrakcyjna... Momentem, który uświadamia mi, że "to już", jest planowanie grudniowego rozkładu jazdy. Oddaję w Wasze ręce grudniowy "Notatnik...", a w nim wiele teatralnych nowości. Sprawdźcie, co się będzie działo na stołecznych scenach w najbliższych tygodniach!  

Miesiąc zaczniemy z Witkacym, bowiem na scenie Teatru Collegium Nobilium trwają właśnie ostatnie próby przed premierą "Pożegnania jesieni". W obsadzie genialny duet Teatru Malabar Hotel ("Mistrz i Małgorzata, "Tutli putli", "Ferdydurke" - wszystkie spektakle w Dramatycznym), w postaci Marcina Bratnikowskiego i Marcina Bikowskiego, a także towarzysząca im Maria Robaszkiewicz. Utalentowani chłopcy nie tylko grają - Bratnikowski zajął się dramaturgią, a Bikowski zatroszczył się o scenografię, kostiumy i lalki. Za reżyserię odpowiada Maria Żynel. Premiera 7 grudnia. Wróżę im kolejny sukces. 

Wreszcie, po wielu miesiącach bezbarwnych propozycji, Teatr Powszechny szykuje dwie, bardzo interesujące, grudniowe premiery. Na pierwszy ogień idą "Bachantki" Mai Kleczewskiej i Łukasza Chodkowskiego, na podstawie tragedii Eurypidesa. Spektakl porusza wciąż aktualny problem marginalizacji i uprzedmiotowienia kobiet. Kleczewska w swojej sztuce zwraca uwagę na dyskryminację i szowinizm, obecne na świecie od zarania dziejów. Niestety, dziś, mimo upływu lat, niewiele się w tej kwestii zmieniło... Druga premiera Powszechnego też w tym temacie.  Sztuka "Kuracjuszki z Interno" Justyny Lipko - Koniecznej i Doroty Ogrodzkiej opowiada historię grupy kobiet, działaczek "Solidarności", aktywistek społecznych, które w 1982 roku zostały wywiezione do obozu internowania w Gołdapi. Jak czytamy na stronie teatru: 

"Wywłaszczone nie tylko ze swojej publicznej roli, ale też w pewnym sensie ze swoich ciał i tożsamości, z poczucia sprawstwa oraz możliwości decydowania o codzienności, umieszczone zostały w kuriozalnym obozie przypominającym po części sanatorium, po części ogród zoologiczny z okazami egzotycznych zwierząt, w końcu zaś: więzienie polityczne. Przez kolejne tygodnie i miesiące internowane poddawane były swoistej „kuracji”, której niezbędność orzeczona została przez władzę, w opresyjnym, a zarazem protekcjonalnym geście (...)"


Wspólnym mianownikiem obu sztuk jest stereotypowe podejście do roli kobiety w społeczeństwie, pozbawianie jej prawa głosu i decydowania o sobie. Spektakl „Bachantki” to miks sztuki i aktywizmu, a co najważniejsze, traktuje o ważnym i aktualnym problemie. Obie premiery przedstawiają marginalizację roli kobiet, choć każda w inny sposób i z innej perspektywy. Z całą pewnością, oba spektakle są godne obejrzenia. Premiera "Bachantek" odbędzie się 7 grudnia, a "Kuracjuszek..." - 12 grudnia.

Wygląda na to, że w grudniu warszawskie sceny postanowiły pokazać kobiecą siłę - bardzo mnie to cieszy! Nowa sztuka Teatru Rozmaitości także pochyla się nad tematyką kobiecej natury. Spektakl "Cząstki kobiety" na motywach tekstu Katy Weber to osadzona we współczesności opowieść o kobiecie na tak zwanym "życiowym zakręcie". I o tym, że kobieca siła uruchamia się właśnie wtedy, gdy jest naprawdę źle - dlatego mówi się, że to kobiety lepiej radzą sobie w zderzeniu z prawdziwymi tragediami... Sztukę reżyseruje Kornél Mundruczó, światowej sławy reżyser filmowy i teatralny, twórca przebojowego "Nietoperza" i nagrodzonego w Cannes filmu "Biały Bóg". Na scenie zobaczymy m.in, Agnieszkę Żulewską, Magdalenę Kutę, Dobromira Dymeckiego i Sebastiana Pawlaka

Teatr Dramatyczny wystawi sztukę "Smutek i melancholia" autorstwa niemieckiego dramatopisarza Bonn Parka. Spektakl Piotra Waligórskiego to, najprościej rzecz ujmując, komedia o depresji - "o smutku i endorfinach, które zapadają w długi sen zimowy, nigdy nie słysząc dzwoniącego budzika"... Zdecydowanie coś dla mnie! Na scenie wystąpią Waldemar Barwiński i Zdzisław Wardejn.  Premiera 14 grudnia na Scenie Przodownik

Jeżeli nie mieliście okazji obejrzeć monodramu Krystyny Jandy "Ucho, gardło, nóż" na scenie Teatru Polonia, to... nic straconego! 14 grudnia spektakl będzie dostępny w wersji LIVE na platformie internetowego teatru Borysa Szyca - The MuBa. Przypomnijmy że sztuka oparta jest na tekście genialnej chorwackiej pisarki, Vedrany Rudan. Za bilet zapłacicie 24,90 zł. 

17 grudnia na scenie Teatru WARSawy odbędzie się premiera sztuki "Beginning" w reżyserii Adama Sajnuka, na motywach utworu Davida Eldgridge'a. Spektakl opowiada o dwójce czterdziestoletnich singli, o osamotnieniu i całkowitym zaniku takich wartości jak miłość, bliskość, partnerstwo i rodzina. Smutny portret "cywilizacji samotnych". W głównych rolach Maria Seweryn i Tomasz Borkowski. 

Wciąż nie mogę w to uwierzyć - 21 grudnia na deskach Teatru 6.Piętro odbędzie się premiera scenicznej wersji serialu "Ucho prezesa". Repertuar sceny Michała Żebrowskiego nigdy nie był zbyt wysublimowany - raczej średni, w stronę mizernego. Jednak samą decyzją o wystawieniu takiego "dzieła" (?!)  dyrekcja wbiła sobie gwóźdź do trumny. Oto, proszę Państwa, scena 6.Piętro z "wyższego poziomu teatru" spadła do samego parteru - albo nawet niżej... Cóż, czekamy na kolejne telewizyjne "hity". 

Grudzień będzie bardzo feministyczny - w końcu przed nami aż trzy nowe spektakle w całości poświęcone sile kobiet i stereotypom dotyczącym postrzegania ich roli w społeczeństwie. To bardzo ważny przełom w teatralnej przestrzeni, choć mieliśmy już tego przedsmak w listopadowych premierach ("Miłość od ostatniego wejrzenia" w Teatrze Dramatycznym, czy "Kilka dziewczyn" w Narodowym). Zabrakło mi tylko jakichś świątecznych akcentów. Poza "Przedstawiem świątecznym w szpitalu św. Andrzeja" - absolutnym gwiazdkowym hitem Och-Teatru na miarę "Kevina samego w domu" - nic nowego nie pojawi się w grudniowym repertuarze. Szkoda. Ale z drugiej strony, wspomniane choinki, mikołaje i bałwanki, które panoszą się już w listopadzie, mogą skutecznie zniechęcić nas do kolejnych gwiazdkowych historii - może to dobrze, że w tym roku nie opanowały teatralnych scen...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz