środa, 12 marca 2014

Wiosenne porządki


Wiosna ma dla mnie wymiar symboliczny. Zawsze o tej porze roku w moim życiu dzieje się coś ważnego. Coś się spektakularnie kończy, albo niespodziewanie zaczyna. Coś się wali, żebym na gruzach dawnych marzeń mogła zbudować coś nowego. Ktoś odchodzi, ale za chwilę pojawia się ktoś nowy. Z czegoś rezygnuję, żebym mogła poświęcić się czemuś innemu... Wiosna zawsze zaczyna się pod znakiem rewolucji. Dlatego każdego roku czekam na nią z tak wielkim zniecierpliwieniem.

Wychodzę z domu o 7:30, w ukochanym dresie, trampkach, z jak zwykle wilgotnymi, potarganymi włosami. Czuję na skórze dotyk ciepłych promieni wiosennego słońca. Jak dobrze, że są w życiu rzeczy niezmienne, na których można się oprzeć, gdy grunt wali się pod nogami. Porządek świata mnie uspokaja. Co by się nie stało, zawsze w końcu przyjdzie wiosna, dni staną się cieplejsze, pójdę na długi spacer, zadepczę swoje problemy, a to co martwiło mnie wczoraj, jutro stanie się nieważne.

Zmiany - to pierwsze słowo, jakie przychodzi mi do głowy, kiedy za oknem widać pierwsze promienie słońca, a termometr wyraźnie sygnalizuje, że zima jest już wspomnieniem. Zwykle ludzie robią postanowienia wraz z rozpoczęciem Nowego Roku, ale dla mnie wszystko, co nowe, zaczyna się teraz. Teraz mam więcej siły i energii, żeby podjąć ważne decyzje i zacząć je realizować, nie oglądając się za siebie. Teraz jest czas na to, żeby wreszcie odkopać zakurzone i mocno pomięte plany snute w zimowe poranki. To co przy mroźnej, ponurej aurze wydawało się abstrakcją, dziś wreszcie nabiera barw i wyraźnych kształtów. Zmiany - to właśnie to, co pcha mnie do przodu i sprawia, że codziennie wstaję z łóżka o 6:00!

Z wiosną związana jest jakaś nieokreślona symbolika. Może chodzi o proces odradzania się przyrody, który w pewnym momencie ludzie zaadaptowali do swojego życia? Na wiosnę chudniemy, poprawiamy formę, obcinamy włosy, robimy rewolucję w szafie, zawieramy nowe związki, kończymy stare, planujemy i sprawia nam to ogromną frajdę. Tak, ja też dawniej wpadałam w szał wiosennej gorączki. Dziś wiem, że na pewno nie zetnę włosów, nie pozbędę się zawartości swojej szafy (nie ma się już czego pozbywać), ani nie zabiorę się za malowanie ścian w domu, bo dobrze mi w obecnym kolorze. Nie przemebluję sypialni, bo nie mam siły dźwigać swoich mebli, nie kupię kota, bo niestety, jestem uczulona. W tym roku robię porządek z samą sobą. Generalny. Bez możliwości powrotu do tzw. "ustawień fabrycznych".

 Bardzo późno nauczyłam się wierzyć w siebie i dopiero niedawno dostrzegłam, jak wiele w moim życiu zależy wyłącznie ode mnie. Bardzo długo też zwracałam uwagę na innych, na ludzi, którzy kiedyś mianowali się ekspertami od spraw związanych z moim życiem. Bardzo wiele czasu musiało upłynąć, żebym stała się głucha na rady innych, krytykę, która nie ma nic wspólnego z konstruktywnym działaniem. Bardzo długo musiałam się uczyć, jak nie zwracać uwagi na cały świat i zacząć wreszcie słuchać samej siebie. Dziś wiem, że już to potrafię. Wszystko to, co osiągnęłam i z czego mogę być naprawdę dumna, zrobiłam na przekór innym. Każdą ze swoich najlepszych decyzji podjęłam sama, bez wnikliwego analizowania plusów i minusów. Czasem latami dochodzi się do najprostszych rozwiązań. Ja po latach odkryłam, że najbardziej trafne wybory determinują uczucia, a nie rozsądek, a jedyną osobą, która wie jaką decyzję podjąć w danym momencie, jestem ja sama. 

Wiosna to świetny czas na wielkie rewolucje. Zanim zmienisz całą swoją garderobę, wystrój wnętrz i fryzurę, zastanów się, czy jest coś, co zawsze chciałaś zrobić, ale nigdy nie miałaś na to dowagi? Tak? W takim razie nie czekaj na lepszą okazję - ona nigdy nie nadejdzie. No dalej, zrób to już. Teraz.

#1 Wyłącz się. Dawno dawno temu, ludzie nie mieli Facebooka, telefonu, ani telewizora z nieskończoną liczbą kanałów we wszystkich możliwych językach świata. Trudno jest nam sobie wyobrazić, jak można funkcjonować w świecie, gdzie jedyną formą kontaktu jest kartka papieru i telepatia - a jednak historie naszych dziadków i rodziców pokazują, że dało się przeżyć w trybie offline i ludzie byli nawet bardziej szczęśliwi, niż my teraz. To co, może spróbujesz? Odłóż laptopa na bok, wyłącz telefon, tablet, muzykę, która zwykle gra Ci w uszach. Jak się z tym czujesz? Dziwnie, prawda? To są Twoje myśli. Jeszcze nigdy nie były tak głośne, jak teraz, ale może to świetna okazja, żeby w końcu ich posłuchać?

#2 Zamiast ciągle powtarzać "nie dam rady", zacznij myśleć "zrobię to najszybciej, jak tylko się da". Sukces zależy od nastawienia - udowodniono to naukowo. Może oklepane pozytywne myślenie nie jest tylko suchym frazesem? Łatwiej zakładać, że nic się nie uda, ale takie myślenie nigdy nie pozwoli Ci tego zweryfikować. Optymiści są zdrowsi, dłużej żyją, czerpią większe zadowolenie z seksu i mają na koncie więcej sukcesów - bo działają, zamiast jęczeć. Mówiąc najprościej, kluczem do sukcesu jest wiara. Z marzeniami jest tak samo, jak z odkrywaniem nowych wynalazków - wszyscy mówią, że się nie da, aż wreszcie pojawia się ktoś, kto jeszcze o tym nie wie i  po prostu to robi.

#3 Naucz się być egoistką. Egoizm nie jest może najlepszym sposobem na życie, ale w niewielkim stopniu jeszcze nikomu nie zaszkodził :) Sprawa jest prosta - nikt się o Ciebie nie zatroszczy, jeżeli nie zrobisz tego sama. Dlatego zamiast martwić się o cały świat, skup się wreszcie na sobie.

#4 Zostaw wszystko i wyjedź. Nie mówię o rzucaniu pracy, ani dotychczasowego życia i przenoszeniu się na drugi koniec świata - no chyba, że masz chęć i możliwości. Jeżeli nie, wystarczy kilka dni. Gdzie zawsze chciałaś pojechać, ale nigdy nie było na to czasu, ani okazji? Weź urlop, spakuj najpotrzebniejsze rzeczy i ruszaj - sama. Robię tak zawsze, kiedy czuję, że muszę uporządkować myśli i zniknąć, choćby na chwilę. Podczas wielu zawirowań życiowych i kryzysów zwiedziłam masę miejsc, w których nikogo nie znałam, błądziłam po uliczkach, rynkach obcych miast i myślałam - albo starałam się nie myśleć w ogóle. Z każdej podróży przywoziłam ze sobą jakieś rozwiązanie. Większość problemów staram się rozwiązać właśnie w ten sposób i wiem jedno - zmiana otoczenia zawsze działa.

#5 Porządki zacznij od znajomych. Przyjrzyj się uważnie ludziom, którzy Cię otaczają. Czasem brak obiektywizmu sprawia, że przebywamy wśród osób, których towarzystwo nie bardzo nam służy... Na miano przyjaciela czasem pracuje się latami, więc nie obdzielaj nim każdego przypadkowego człowieka z fejsa. Na Facebooku zresztą też przydałoby się wietrzenie. Masz 800 "znajomych", utrzymujesz kontakt z 10... cała reszta to mimowolni świadkowie Twojego prywatnego życia. Skoro na ulicy nie opowiadasz obcym o sobie, dlaczego robisz to w mediach społecznościowych?!

#6 Nie czekaj, aż ktoś sam się domyśli, o co Ci chodzi. Najprawdopodobniej nie domyśli się nigdy. Dlatego, zamiast iść przez życie z bagażem frustracji i złości na cały świat, mów, o co Ci chodzi - zawsze. Oczywiście, czasem takie zachowanie będzie się wiązało z nieprzyjemnymi konsekwencjami, ale przynajmniej ludzie nie będą mieli co do Ciebie żadnych wątpliwości. Plus jest taki, że szczerym do bólu ludziom nikt nie wchodzi na głowę. Czasem zostają sami, ale przynajmniej mają swobodę w życiu - a to najcenniejsza rzecz na świecie.

#7 Poczuj się jak dziecko. Wiem, pisałam o tym milion razy, ale dorosłym brakuje beztroskiej radości z życia. Mimo, że czasy dzieciństwa masz już dawno za sobą, nie zapominaj, jak to jest być dzieckiem. Kiedy dzieci naprawdę pragną coś zrobić, nie analizują za i przeciw - po prostu to robią. Przypomnij sobie, co Cię najbardziej cieszyło, jak  byłaś mała - skakanie po kałużach, jedzenie lodów z polewą czekoladową, a może chodzenie po drzewach? Wybierz się któregoś dnia na plac zabaw usiądź na chuśtawce i bujaj się tak, jak wtedy, gdy byłaś mała. A potem spraw sobie deser lodowy. Albo wdrap się na drzewo. Dla własnego zdrowia psychicznego. 

#8 Postaw na komfort. Nie staraj się wiecznie dopasowywać do świata - dopasuj w końcu świat do siebie i swoich upodobań. Ludzie szczęśliwi nigdy nie robią nic wbrew sobie. Ta uniwersalna zasada dotyczy każdej życiowej kwestii - zaczynając od obuwia, a kończąc na skomplikowanych relacjach międzyludzkich...

#9 Dotrzymuj obietnic danych samej sobie. Ten moment, kiedy robisz całą listę ambitnych postanowień, a po roku okazuje się, że nie zrealizowałaś żadnego... Konfrontacje z samą sobą są najgorsze, bo nie ma surowszego krytyka niż Ty sama. Dlatego zamiast wyrzucać sobie lenistwo i brak konsekwencji, a tym samym skutecznie obniżać poczucie własnej wartości, najlepiej... wcale nie rób postanowień. A jeżeli masz jakieś naprawdę ważne cele, skup się na kilku najbardziej istotnych. Chcesz poprawić formę - ćwicz, chcesz czuć się zdrowo - zmień dietę. Szkoda Ci cierpiących zwierząt - przejdź na wegetarianizm, albo zaangażuj się w ratowanie wielorybów u wybrzeży Nowej Zelandii. Nie obiecuj, tylko działaj.

#10 Znajdź wreszcie czas na swoje pasje. Każdy ma jakieś talenty i zamiłowania. Moim zawsze był taniec klasyczny i muzyka, ale nigdy nie poświęciłam się tym pasjom na tyle, żeby stały się częścią mojego życia. Były momenty, kiedy tego żałowałam, szczególnie w sytuacjach, gdy nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Dziś wiem, że widocznie moje zamiłowania nie były wystarczająco silne. Na szczęście, obie te dziedziny nadal sprawiają mi ogromną przyjemność. Nie tańczę już, ale oglądam balet tak często, jak tylko mogę. A muzyka towarzyszy mi zawsze.

Nie robię wiosennych postanowień - postanawianie sobie czegokolwiek w większości przypadków kończy się porażką, bo postanowienia kojarzą się z obowiązkami, a obowiązki to nic przyjemnego. Dlatego mam w głowie całą listę pragnień, w które naprawdę wierzę. Zmiany - podróże do zupełnie nowych miejsc, dużo czasu na pisanie, odrobina egoizmu i wielka dawka beztroski - to będzie piękny początek czegoś zupełnie nowego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz