Może kiedyś sztuki Bogusława Schaeffera traktowano jak odważne i nowatorskie eksperymenty sceniczne, ale dziś jego twórczość jest dla widzów przede wszystkim okazją do doskonałej zabawy. Schaeffer koncentrował się na pracy aktorów - ich codzienność stała się przedmiotem zdecydowanej większości dzieł tego dramaturga. Trudno mu się dziwić! Świat teatru widziany zza kulis to niezwykle inspirujące pole do obserwacji - nie tylko samego utworu w fazie produkcji, ale także artystów, którzy podczas prób odkrywają swoje nieznane oblicza...
Sztuki Bogusława Schaeffera poznałam dość późno, ale od razu zakochałam się w nich na zabój. Miłość przyszła zaraz po obejrzeniu Demona teatru w reż. Andrzeja Domalika na scenie Teatru Ateneum. Wkrótce potem odkryłam, że teksty Schaeffera czyta się jak wciągające powieści, a każdy z nich pozostawia ogromny niedosyt i całe mnóstwo pytań, na które odbiorca musi sobie odpowiedzieć sam. Oczarowana tą niezwykłą konwencją, nie mogłam przeoczyć premiery Prób w Teatrze Polonia. Spektakl Mikołaja Grabowskiego tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że najbardziej fascynujące w teatrze jest to, co się dzieje poza zasięgiem wzroku publiczności.
Tematyka Demona i Prób jest bardzo podobna - w obu przypadkach przedmiotem obserwacji Schaeffera były przygotowania do premiery tajemniczego utworu, o którym aktorzy nic nie wiedzą i nie bardzo rozumieją, jak powinni go grać. W Demonie starania całej obsady wydawały się skazane na niepowodzenie, bo podstępny reżyser (w tej roli genialny Krzysztof Tyniec) co i rusz miesza odtwórcom w głowach, przy okazji prowokując między nimi liczne kłótnie i nieporozumienia. Próby są nieco inne - widać tu jednak pewną determinację i chęć dociągnięcia projektu do szczęśliwego finału. Czy nastąpił? Trudno powiedzieć, bo autor nie wspomniał o tym ani słowem, pozostawiając artystów (a przy okazji także i widzów) na etapie twórczego bałaganu. Myślę jednak, że w obu przypadkach cel został w pełni osiągnięty, bo dla Schaeffera kwintesencją sztuki teatralnej były właśnie próby, podczas których na scenie działy się rzeczy nieprzewidywalne i zdumiewające. Nieznana materia, z którą mierzyli się aktorzy, dawała im pole do popisu, jakiego nie mili, grając przed publicznością gotowy, dobrze wyuczony spektakl.
Dla widza, który przywykł do tego, że spektakl ma jakąś (choćby nawet mglistą) fabułę, Próby mogą wywołać niemały szok, bo o kształcie przedstawienia decydują tu sami aktorzy. Śledzimy próbę, a właściwie kilka dni prób, podczas których reżyser (Mikołaj Grabowski) wraz z grupą artystów (Iwona Bielska, Delfina Wilkońska, Andrzej Konopka i Michał Wanio) eksperymentuje z dziwacznym tekstem, o którym można powiedzieć wszystko, ale na pewno nie to, że jest konwencjonalną sztuką teatralną. Granica między grą a tym, co nią nie jest, zupełnie się zaciera. Spróbujcie ją dostrzec śledząc rozmowy o snach i kolorach bluzek, rozważania o sensie bycia aktorem i o trudach pracy reżysera, dyskusje o wyższości prób nad gotowymi spektaklami...
Wydawałoby się, że Bogusław Schaeffer był mistrzem nieoczywistych rozwiązań na scenie, ale Grabowski idzie w tę dziwność jeszcze głębiej. W Próbach reżyser łączy ze sobą fragmenty kilku schaefferowskich utworów, żongluje formą, a nawet włącza do tekstu wątki autobiograficzne występujących na scenie artystów. Istne pomieszanie z poplątaniem, od którego aż kręci się w głowie, bo momentami trudno wywnioskować, czy artyści wcielają się jeszcze w bohaterów utworu, czy dawno już wyszli poza przestrzeń spektaklu i robią własne, zupełnie nowe próby...
Bogusław Schaeffer pisał swoje sztuki z miłości do aktorów, ale żeby wyszło z tego wielkie show, miłość musi być odwzajemniona. Iwona Bielska, Delfina Wilkońska, Andrzej Konopka i Michał Wanio pokazali na scenie, że doskonale odnajdują się w zaskakującej konwencji teatru odwróconego i że potrafią świetnie bawić się jego szaloną, nieco prześmiewczą formą. Artyści wspólnie z Mikołajem Grabowskim tworzą na scenie doborowy kwintet, który zachwyca i bawi do łez.
Próby na deskach Polonii z pewnością doceni każdy, kto potrzebuje chwili wytchnienia od tradycyjnego teatru. To absolutne must see dla tych widzów, którzy chcieliby odkryć mniej znany obraz artystycznego świata. Ten utwór, podobnie jak pozostałe teksty Schaeffera, otwiera drzwi do wielu teatralnych tajemnic - koniecznie przestąpcie ich próg!
fot. Robert Jaworski
materiały prasowe - Teatr Polonia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz