niedziela, 22 grudnia 2019

Bardzo długa podróż. "Przybysz" na scenie Collegium Nobilium


Przybysz w reż. Wojciecha Kościelniaka to bez wątpienia wyjątkowe widowisko. Spektakl w wykonaniu studentów IV roku Kierunku Aktorstwo Teatru Muzycznego Akademii Teatralnej w Warszawie zachwyca niezwykłym, baśniowo - poetyckim stylem narracji, wspaniałą oprawą muzyczną i świetną choreografią. Największym zdumieniem była dla mnie popisowa gra młodych artystów, którzy pokazali na scenie nieprawdopodobny talent. Mój zachwyt dla ich wielkiej pracy i ogromnej pasji sprawił, że dzielnie przetrwałam podróż z tytułowym Przybyszem, choć muszę przyznać, że momentami bardzo mi się dłużyła...

Spektakl muzyczny Wojciecha Kościelniaka inspirowany jest albumem Shauna Tana The Arrival. Byłam bardzo ciekawa, w jaki sposób reżyser oddał na scenie baśniowy klimat tej publikacji. Opowieść o siejącym strach smoku i poszukiwaniu swojego miejsca w świecie to wspaniały materiał na film, ale budowanie na jej kanwie sztuki teatralnej musiało być dla twórców nie lada wyzwaniem. Magia książki tkwi w przepięknych ilustracjach, więc domyślałam się, że będzie to bardzo plastyczne przedstawienie, wyróżniające się bogatą scenografią i ciekawymi kostiumami. Nic bardziej mylnego! Spektakl cechuje prostota formy - na scenie aktorom towarzyszą jedynie walizki, jednak mimo oszczędnych środków, widz jest w stanie dostrzec wszystko, o czym mowa w utworze.

Przybysz to liryczny poemat drogi, w którym dźwięk pełni rolę pełnoprawnego narratora i prowadzi nas przez tę baśniową opowieść razem z jej bohaterami. Aktorzy grają tak sugestywnie, że bardzo łatwo stracić poczucie rzeczywistości i rozbujać się w rytm fal uderzających o burtę statku płynącego w nieznaną przyszłość...




Spokój mieszkańców pewnego miasteczka zakłóca grasujący po ulicach smok. Młode małżeństwo z dzieckiem postanawia opuścić swój dom i poszukać nowego, bezpiecznego miejsca do życia. Ojciec (Michał Juraszek) decyduje się wyruszyć na wyprawę w nieznane, żeby sprawdzić, czy daleko stąd istnieje lepszy świat. Przybysz dociera do magicznego świata, w którym roi się od osobliwych postaci i dziwacznych stworów. W obcym miejscu bohater uczy się akceptacji i tolerancji, odkrywając przy okazji, że jego nowi towarzysze także czują się tu bardzo samotni i zagubieni. Przybysz stopniowo zaczyna akceptować tutejszą rzeczywistość i utożsamiać ją z nowym domem. Sił dodaje mu myśl, że lada dzień dołączą do niego bliscy - żona (Małgorzata Majerska) i córeczka (Patrycja Grzywińska). 




Fabuła nie porywa z wyjątkową siłą, ale gra aktorska zdecydowanie tak. Artyści płyną przez tę opowieść, jakby faktycznie unosili się na wodzie, a każda ze scen w ich wykonaniu jest małym arcydziełem. Studenci są w swoich rolach perfekcyjni - w każdej minucie widać ogrom pracy, jaki włożyli w przygotowanie tego spektaklu. Sztuce towarzyszy nieprawdopodobna, odrealniona atmosfera, przywodząca na myśl bajkowy sen. Sposób, w jaki Kościelniak przedstawił tę historię sprawia, że mimo prawie pustej sceny widz jest w stanie dostrzec całe bogactwo fantastycznego świata i jego mieszkańców. Wspaniała muzyka i dynamiczna choreografia, a także doskonałe partie wokalne wzbogacają spektakl feerią barw, dzięki czemu nietrudno wyobrazić sobie, że rząd pustych walizek to statek pasażerski dryfujący po wzburzonych, morskich falach.

Właściwie wszystkie obrazki, którymi tak bardzo zachwyca komiksowa opowieść The Arrival, na scenie Collegium Nobilium "narysowane" są przez artystów przy pomocy ich głosów, ruchu i wielkiego talentu. Scena, w której tytułowy Przybysz błądzi, szukając swojego nowego lokum jest aktorskim majstersztykiem Michała Juraszka. Aktor gra ją w pustej przestrzeni, a jednak widzimy jak bohater przedostaje się przez korytarze i słyszymy, jak przekręca klucz w zamku, usiłując otworzyć kolejne drzwi. Podobnie jest z fantastyczną sceną Małgosi Majerskiej, w której aktorka zachwycająco wyśpiewuje ptasie trele, przenosząc widzów wgłąb gęstych zarośli egzotycznego lasu.




Wytrawni miłośnicy spektakli muzycznych z pewnością będą Przybyszem oczarowani. Sztuka może nieco zawieść tych, którzy na scenie szukają treściwej historii, ponieważ fabuła w tym przedstawieniu gra rolę drugoplanową - jest naszkicowana lekką, delikatną kreską, podobnie jak obrazki Shauna Tana. Jak każdy utwór drogi, Przybysz opiera się na motywie wielkiej wyprawy, która momentami niestety nuży swoją monotonią. Symboliczna podróż w rozchybotanej walizce trochę mnie zmęczyła, choć przyznaję, że jej poetycki styl wzbudził mój szczery zachwyt. Spektakl warto obejrzeć przede wszystkim dla wspaniałych ról i wielkiego talentu młodych wykonawców. Wierzę, że dzięki ogromnej pasji, którą pokazali w tym przedstawieniu, z pewnością wypłyną jeszcze bardzo daleko. 



Spektakl dyplomowy studentów Kierunku Aktorstwo Teatru Muzycznego

fot. Andrzej Wencel

materiały prasowe - Teatr Collegium Nobilium 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz