To był piękny i bardzo emocjonujący sezon. Pierwszy tak obfity i intensywny w całej mojej działalności blogowej! Mam za sobą ponad 40 premier - wiele z nich naprawdę bardzo dobrych, dlatego wybór tych najwspanialszych perełek okazał się niezwykle trudnym zadaniem. Starałam się podejść do tematu bardzo wnikliwie, ale muszę przyznać, że w tym roku zdecydowaną większość swoich faworytów wybrałam już dużo wcześniej. Na przestrzeni ostatnich miesięcy lista moich ulubieńców pozostała praktycznie bez zmian. Dziś na wspomnienie każdego z wyróżnionych przeze mnie tytułów czuję ten sam zachwyt, który towarzyszył mi w dniu ich premiery. To dla mnie dowód, że mam do czynienia z prawdziwie angażującą sztuką, której nie sposób nie docenić.
Jest wiele dobrych i bardzo dobrych spektakli, ale teatralne arcydzieła trafiają się niezwykle rzadko. Przeważnie już po kilku minutach wiem, że mam do czynienia z czymś absolutnie nieszablonowym, wyjątkowym i jedynym w swoim rodzaju. Ten trudny do opisania stan euforii, kiedy po skończonym spektaklu unoszę się nad ziemią z podekscytowania, to chyba najpiękniejsze uczucie, jakie może spotkać zapalonego teatromaniaka. Każda z poniższych sztuk z pewnością zasługuje na to, by wybrać się na nią ponownie, zachować głęboko w pamięci i wracać myślami jak najczęściej. Polecam Wam te tytuły z czystym sumieniem i wierzę, że żaden z nich Was nie rozczaruje.
Przeczytaj też: Dobrze zagrane | Sezon 2017/2018 na warszawskich scenach
"Dobrze zagrane" pojawia się na tym blogu już po raz drugi. Po ubiegłorocznym podsumowaniu postanowiłam trochę rozszerzyć i urozmaicić zestawienie, wzbogacając je o nowe kategorie, jak np. "dramat roku", "komedia roku", czy "klasyka klasyki". Postanowiłam też wyłonić "najlepszego reżysera" i "scenę roku" - muszę przyznać, że wbrew pozorom, nie miałam z tym większego problemu. Oczywiście, nie mogło zabraknąć kategorii "najlepsza aktorka" oraz "najlepszy aktor". Oprócz tych najwspanialszych w moim zestawieniu znaleźli się też artyści, których wyróżniłam za ogromny talent i zaangażowanie w powierzone im role.
Mam w pamięci kilka naprawdę dobrych spektakli, które - choć nie znalazły się wśród moich "laureatów" - także zasługują na Waszą uwagę. Znajdziecie je na samym dole tego tekstu. Jeżeli nie widzieliście jeszcze żadnej z tych sztuk, koniecznie wpiszcie je na listę "do obejrzenia" - bardzo warto!
No dobrze, kończę ten długi wstęp - pora na ogłoszenie najlepszych z najlepszych w sezonie 2018/2019!
NAJLEPSZY DRAMAT WSPÓŁCZESNY
Trzecia pierś (reż. Jarosław Tumidajski, Teatr Współczesny w Warszawie)
Wiedziałam, że ta sztuka będzie moim top of the top już w chwili, gdy na scenie padły pierwsze słowa genialnego tekstu Ireneusza Iredyńskiego. Premiera Trzeciej piersi na scenie Współczesnego stała się dla mnie początkiem wielkiej fascynacji twórczością tego dramaturga. Poświęciłam mu nawet temat pracy dyplomowej! Czuję ogromną wdzięczność dla reżysera, Jarosława Tunidajskiego, że wziął na warsztat właśnie ten dramat i zrobił z niego taką petardę. Od czasu premiery o Iredyńskim wiem już chyba wszystko, dlatego z perspektywy "znawcy" mogę stwierdzić, że reżyser wyciągnął z tej sztuki wszystko, co najlepsze. Zachwyca też gra trójki wspaniałych aktorów - Magdaleny Żak, Mariusza Jakusa i Szymona Mysłakowskiego. Dzieło doskonałe i absolutne must see.
MONODRAM ROKU
Kobieta, która wpadała na drzwi (reż. Adam Sajnuk, Teatr WARSawy)
A właściwie muzodram, bo spektakl na motywach książki Roddy'ego Doyle'a bazuje na słowie mówionym i śpiewanym. Gwiazdą wieczoru i obiektem moich nieskończonych zachwytów jest Aneta Todorczuk, która na scenie wciela się w postać Pauli Spencer, czterdzietoletniej mieszkanki Dublina, wdowy, matki, ofiary wieloletniej przemocy domowej. Spektakl Adama Sajnuka to wzruszający portret kobiety, która mimo ogromnie trudnych doświadczeń, nie zatraciła w sobie pogody ducha i marzycielskiej natury. Jestem przekonana, że pokochacie Paulę od pierwszego wejrzenia, od pierwszych wypowiedzianych przez nią słów. Ta piękna opowieść w połączeniu z hipnotyzującym głosem Anety Todorczuk sprawi, że przepadniecie bez reszty.
KOMEDIA ROKU
Miłość szuka mieszkania (reż. Jan Naturski, Teatr Ekipa w koprodukcji z Teatrem WARSawy)
Ten spektakl też utrzymywał się w moim rankingu na bardzo wysokiej pozycji, więc byłam w pełni świadoma, że przyznam mu wysoką notę. Teraz z całą stanowczością mogę powiedzieć, że to najśmieszniejsza komedia, jaką oglądałam w ciągu ostatnich lat. Muszę przy tym zaznaczyć, że a) generalnie stronę od komedii b) rzadko śmieszą mnie teatralne farsy, nawet te uznawane powszechnie za bardzo zabawne. W przypadku Teatru Ekipa zadziałał niespotykany luz i swoboda, z jaką artyści odgrywali na scenie swoje role. Kwestie wypowiadanie przez Mariana (absolutnie przezabawny Jędrzej Taranek) sprawiały, że płakałam ze śmiechu. Ten rozbrajający humor zdumiewa najbardziej, bowiem tłem sztuki jest przecież wojna i ponura rzeczywistość warszawskiego getta. Codzienne perypetie bohaterów są jednak tak urocze i komiczne, że o smutku nie ma co mówić. Gdybym stworzyła listę teatralnych poprawiaczy humoru, spektakl Miłość szuka mieszkania znalazłby się na samym szczycie tego zestawienia.
KLASYKA KLASYKI
Pożegnanie jesieni (reż. Maria Żynel, Teatr Malabar Hotel w koprodukcji z Teatrem Collegium Nobilium w Warszawie)
Teatr Malabar Hotel jest już doskonale znaną i cenioną "marką", którą charakteryzuje oryginalny, nieszablonowy styl oraz koncentracja na formie. Ja bym jeszcze dodała ujmujący wdzięk i dystans, z jakim aktorzy bawią się na scenie swoją grą. To mnie właśnie ujęło w Marcinie Bartnikowskim i Marcinie Bikowskim - z każdej sztuki uczynią fantastyczne, przezabawne i niezapomniane show... Drewniane skrzynki, dziwaczne maski, pióra i zwykła plastikowa folia - oto, z czego zrobiony jest surrealistyczny, witkiewiczowski świat w sztuce Pożegnanie jesieni na scenie Collegium Nobilium Akademii Teatalnej w Warszawie. Brzmi zwyczajnie, jednak w rękach artystów Teatru Malabar Hotel każdy z tych rekwizytów ożywa i nabiera głębszej symboliki. Cały spektakl jest jak nieprawdopodobny sen, żywcem wyjęty z kart prozy Witkacego - bawi, przeraża i intryguje. Pożegnanie Jeieni to moje trzecie spotkanie z tym mega zdolnym duetem. W nowym sezonie szykują dla nas dwa nowe tytuły. Nie wiem, jak Wy, ale ja przebieram nogami z podekscytowania. Tym razem na celowniku Teatru Malabar Hotel znaleźli się tacy twórcy, jak Andrzej Stasiuk i Bruno Schulz. Nie mogę się już doczekać efektów ich pracy!
SCENA ROKU
Teatr WARSawy
To był bardzo trudny wybór, bo w każdym z warszawskich teatrów w minionym sezonie działo się naprawdę wiele. Dlaczego więc Teatr WARSawy? Za to, że robi sztukę dla widza, a nie sztukę dla sztuki. Za wspaniałe nowości i równie wspaniałe repertuarowe klasyki. Za Społeczną Scenę Debiutów - świetną inicjatywę, dzięki której na scenie mogą zaprezentować swój talent także początkujący artyści. Za fantastyczny klimat - tutaj każdy z Was poczuje się jak u siebie. Scena Teatru WARSawy pod wodzą Adama Sajnuka dołączyła do moich ulubionych punktów na teatralnej mapie stolicy. Jeżeli jeszcze nie znacie tego miesca, najwyższy czas to zmienić.
NAJLEPSZY REŻYSER
Adam Sajnuk
Ten człowiek jest moim teatralnym objawieniem. To wyróżnienie jest niczym w porównaniu do jego zasług, ale tylko tak mogę mu podziękować za Kobietę, która wpadała na drzwi, za Śmieszne miłości i Beginning, za 8 kobiet na scenie Och-Teatru, a także za perfekcjonizm, który tak bardzo cenię sobie w sztuce i za poczucie luzu, którego nie stracił, mimo potrzeby dopieszczania najmniejszych detali w każdym ze swoich spektakli. To mój człowiek roku. W następnym sezonie zaliczę wszystkie zaległe sztuki, które wyreżyserował. Taki challenge.
NAJLEPSZA AKTORKA
Aneta Todorczuk za rolę Pauli Spencer w muzodramie Kobieta, która wpadała na drzwi (reż. Adam Sajnuk, Teatr WARSawy)
Aneta Todorczuk to moje wielkie teatralne odkrycie. Choć w minionym sezonie widziałam na warszawskich scenach wiele bardzo dobrych kobiecych ról, ta aktorka swoim niesamowitym talentem dyskwalifikuje konkurentki w przedbiegach. Jest niesamowita. Życzę Wam i sobie, żeby było jej na scenie jak najwięcej.
WYRÓŻNIENIA
1. Maria Robaszkiewicz za rolę Heli Bertz w spektaklu Pożegnanie jesieni (reż. Maria Żynel, Teatr Collegium Nobilium w Warszawie)
2. Magdalena Czerwińska za rolę Lei w spektaklu Fatalista (reż. Wojciech Urbański, Teatr Dramatyczny w Warszawie)
3. Izabela Dąbrowska za rolę Augustyny w spektaklu 8 Kobiet (reż. Adam Sajnuk, Och-Teatr)
NAJLEPSZY AKTOR
Krzysztof Szczepaniak za tytułową rolę w sztuce Hamlet (reż. Tadeusz Bradecki, Teatr Dramatyczny w Warszawie)
Hamlet w reżyserii Tadeusza Bradeckiego wywołał różne skrajne reakcje. Właściwie podzielił odbiorców na pół - część z nich chwaliła jubileuszową produkcję pod niebiosa, a część nie pozostawiła na niej suchej nitki. Moim zdaniem nowy Hamlet w Dramatycznym w niczym nie ustępuje doskonałej inscenizacji Współczesnego, którą jakiś czas temu uznałam za istne arcydzieło. Największą atrakcją wieczoru jest oczywiście tytułowy Hamlet, czyli Krzysztof Szczepaniak. Młody aktor ma w sobie ogromne pokłady energii - wciąż jest w ruchu, co może nieco zdziwić tych, którzy przyzwyczaili się do bardziej statycznych wersji szekspirowskiej tragedii... Moje serce zdobył jednak ogromną dojrzałością i profesjonalizmem, z jakim podszedł do swojej roli. Każdy, kto uważa, że Szekspir jest nudny, powinien zobaczyć ten spektakl. Szczepaniak udowadnia, że nawet z leciwego, elżbietańskiego dramatu można uczynić lekkie, przezabawne show niepozbawione głębokiej refleksji.
WYRÓŻNIENIA
1. Szymon Mysłakowski za rolę Jerzego w spektaklu Trzecia Pierś (reż. Jarosław Tumidajski, Teatr Współczesny w Warszawie)
2. Marcin Bartnikowski za rolę Jędrka Łochoyskiego/księcia Prepudrech w spektaklu Pożegnanie jesieni (reż. Maria Żynel, Teatr Collegium Nobilium w Warszawie)
3. Jędrzej Taranek za rolę Mariana w sztuce Miłość szuka mieszkania (reż. Jan Naturski, Teatr Ekipa w koprodukcji z Teatrem WARSawy)
5 SPEKTAKLI, KTÓRE WARTO ZOBACZYĆ W NAJBLIŻSZYM SEZONIE
1. Miłość od ostatniego wejrzenia (reż. Iwona Kempa, Teatr Dramatyczny w Warszawie)
Zakochałam się w Vedranie Rudan od chwili, gdy na scenie warszawskiego Teatru Dramatycznego padły pierwsze słowa sztuki na motywach jej dzieła, wypowiadane przez Magdalenę Czerwińską: "Zabiłam go. Jak wszyscy zabójcy mam poczucie, że moja zbrodnia będzie mniejsza, jeśli ofiara spluwa, rzyga i nie myje członka (...)". "Miłość od ostatniego wejrzenia" to spektakl o kobietach - o ich ciele, o ich uczuciach, o ich prawie do bycia szczęśliwą i o mężczyznach, którzy wszystko to niszczą - ciało, uczucia i szczęście. Iwona Kempa kolejny raz wzięła na warsztat trudny utwór, którego motywem przewodnim jest ogromne cierpienie - i znów poruszyła mnie do głębi.
2. Beginning ( reż. Adam Sajnuk, Teatr WARSawy)
Laura (Maria Seweryn) i Daniel (Tomasz Borkowski) to dwójka czterdziestoletnich singli, którzy mimo wielu prób, nie zdołali zbudować trwałej relacji. Bohaterowie poznają się na imprezie w mieszkaniu Laury. Para zaczyna prowadzić ze sobą emocjonalną, momentami podstępną grę, w któej stawką jest szczęście i bezpieczeństwo każdej ze stron. Adam Sajnuk kolejny raz wziął na warsztat sztukę, której temat dotyka samotności i problemów z budowaniem trwałych reacji. "Beginning" to utwór z gatunku tych drażniąco szczerych. Trudno mierzyć się z niewygodną prawdą, ale właśnie takich spektakli potrzebujemy w dzisiejszych czasach.
3. Fatalista (reż. Wojciech Urbański, Teatr Dramatyczny w Warszawie)
Fatalista to pełna uroku, przezabawna komedia małżeńska. Choć autor o związkach, zdradach i braku szczerości pisze w lekkim, bardzo humorystycznym tonie, utwór niepozbawiony jest też głębszej warstwy psychologicznej. Dzięki błyskotliwym dialogom i wartkiej akcji spektakl ogląda się z ogromną przyjemnością, a świetna obsada (Magdalena Czerwińska i Robert Majewski) czyni z tej sztuki małe arcydzieło. To jedna z najciekawszych propozycji w bieżącym sezonie i absolutne must see każdego, kto ceni sobie wysublimowany styl twórczości Tadeusza Słobodzianka.
4. Kilka dziewczyn (reż. Bożena Suchocka, Teatr Narodowy w Warszawie)
Uważam, że miarą dobrego spektaklu są emocje, jakie wywołuje, a także stopień zaangażowania publiczności w przedstawioną na scenie historię. Bazując na tych kryteriach, sztuka Kilka dziewczyn na scenie Teatru Narodowego zasługuje na najwyższe noty. To bez wątpienia jeden z najbardziej poruszających dramatów, jakie miałam okazję oglądać na przełomie ostatnich lat. Wielkim wyzwaniem jest sprawić, by widz poczuł wszystko to, co mogą czuć bohaterowie sztuki. W przypadku utworu Neila LaBute'a, efekt tego zjawiska jest porażający.
5. Stowarzyszenie umarłych poetów (reż. Piotr Ratajczak, Och-Teatr)
Dobrze znam treść filmu, a mimo to sztuka Piotra Ratajczaka pochłonęła mnie bez reszty już od pierwszej minuty i trzymała w napięciu do samego końca. Spektakl wzrusza z tą samą mocą, co jego filmowy pierwowzór. Byłam przekonana, że ciężko będzie w teatralnych warunkach odtworzyć ten sam klimat, którym od lat zachwyca widzów produkcja Petera Weira. Piotrowi Ratajczakowi udało się to doskonale.
***
Sezon 2018/2019 dobiegł końca. Chciałam ogromnie podziękować wszystkim twórcom i artystom za ich ogromny trud i poświęcenie, jakie włożyli w swoje role. Przed nami jeszcze miesiąc wakacyjnej przerwy, po której warszawskie teatry ponownie otworzą swe podwoje, żeby zaprezentować widzom jesienne nowości. Przygotujcie się na masę niezapomnianych wrażeń, bo najbliższe premiery zapowiadają się niezwykle obiecująco! (wiecej na ten temat przeczytacie we wrześniowym Notatniku teatralnym). Znów odżyją leciwe klasyki, a dobrze znane, współczesne teksty nabiorą zupełnie nowego wyrazu. Na tym polega magia teatru i za to właśnie go kocham...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz