Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ernest Hemingway. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ernest Hemingway. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 13 lipca 2014

Depresja artysty


Fundamentem wielkich dzieł są wielkie tragedie i głębokie załamania - taka teza przyszła mi do głowy, gdy któregoś dnia, jadąc zatłoczonym autobusem, czytałam sobie Lema. Nie, właściwie, takie myśli nawiedzały mnie już dużo wcześniej. Pochłaniając opowiadania Alice Munro, byłam przekonana, że coś tak fantastycznego mógł napisać tylko ktoś dotkliwie pokiereszowany przez życie. Albo gęsty, niepokojący mrok u Emily Brontë i  F. Scotta Fitzgeralda. No i Stefan Zweig, którego kocham chyba właśnie za permanentną depresję, będącą podwaliną jego dzieł i przyczyną tragicznego końca... Zaintrygowana swoimi wnioskami, postanowiłam grzebać dalej - okazuje się, że podobnych przykładów jest całe mnóstwo. Pisarz, to ktoś, kto się smuci, a na wielkich smutkach powstaje wielka literatura.