Język polski do najłatwiejszych nie należy... Trudno dziwić się obcokrajowcom, że podczas nauki naszej ojczystej mowy co i rusz potykają się o rozmaite pułapki, skoro my sami mamy z tym nie lada problem. Najczęstszym błędem Polaków jest posługiwanie się słowami, których znaczenia nie znają i używanie ich w zupełnie innym kontekście. Nierzadko też mamy problem z wypowiadaniem poszczególnych słów we właściwy sposób, co skutkuje masą nieporozumień i pomyłek. Niestety, coraz częściej błędy językowe można zauważyć także u dziennikarzy i polityków. A jak wiadomo, powtarzalność pewnych nawyków językowych w mediach powoduje ich utrwalanie...
Błędów, które na dobre zagościły w naszym języku, jest co niemiara. Pół biedy, gdy czasem w towarzystwie zaliczymy językową gafę. Zabawne przejęzyczenia są w stanie skutecznie rozładować atmosferę, przełamać pierwsze lody i sprawić, że w oczach nowo poznanych ludzi stajemy się bardziej "ludzcy". Pamiętajmy, że każdy z nas ma prawo się pomylić. Gorzej, jeżeli takie wpadki stają się regułą wśród osób publicznych. Politycy, dziennikarze i wypowiadający się w mediach eksperci rzadko kiedy poddają refleksji swój sposób mówienia. Skutkuje to tym, że pewien minister "pojechał do Bydgoszcza", dziennikarz publicznej telewizji zapytał posła, "co sądzi o zakazie in-vitra", a reporter radiowy zastanawiał się na antenie "na który z marszy wybrali się członkowie partii opozycyjnej",
Chcecie więcej? Oto najczęściej popełniane błędy językowe, z którymi spotykamy się każdego dnia:
#1 "Ten pomarańcz"
O ile doskonale wiemy, jak odmienia się polski ziemniak, czy jabłko, o tyle egzotyczne owoce wciąż stanowią dla nas spore wyzwanie. Nie zdziwcie się zatem, gdy wśród straganów z warzywami i owocami usłyszycie pytania typu: "Słodki ten pomarańcz?", albo "Dużo pestek ma ten winogron?"... Oczywiście nie ulega wątpliwości, że pomarańcza jest rodzaju żeńskiego (ta pomarańcza - nie ten pomarańcz), a winogrono - rodzaju nijakiego. Przy czym mówiąc "winogrono", mamy na myśli pojedynczy owoc. O całej kiści powiemy "winogrona".
#2 "Proszę Panią!"
Na poczcie, w sklepie spożywczym, w przychodni, a nawet na infolinii telefonii komórkowej - wszędzie słyszę ten okropny błąd... "Proszę Panią, pierwszy termin do internisty na najbliższy czwartek", "Śliwki, proszę Panią, po cztery złote za kilogram", "Proszę Panią, faktury za usługi telefoniczne będą pojawiać się w systemie dziesiątego każdego miesiąca". Raz nawet nieśmiało poprawiłam moją rozmówczynię, mówiąc: "Chyba raczej Proszę Pani...?", na co ta odparła - "Co proszę Panią?"... Z biegiem czasu zrozumiałam, że próby korygowania tego wyrażenia są równie bezsensowne, jak walenie głową w mur. Pani Krysia ze straganu wie swoje i nie przyjmuje do wiadomości, że zwracając się do klientki powinna powiedzieć "Proszę Pani".
#3 "Ubrać swetr"
To wyrażenie jest istnym językowym koszmarem. Pamiętajcie, że nie ubieramy swetra, tylko ubieramy się w sweter. Sweter - nie swetr...
#4 "Przysłowiowy Kowalski"
Autor tego zwrotu za wszelką cenę chciał się popisać błyskotliwą erudycją, ale mu nie wyszło. Powyższe stwierdzenie jest błędem, ponieważ wśród naszych bogatych zbiorów przysłów nie występuje niestety żaden Kowalski. Chcąc podkreślić w zdaniu, że chodzi nam o zwykłego, przeciętnego człowieka, należało powiedzieć "jak przeciętny Kowalski", albo "jak zwykły człowiek". Zanim posłużymy się jakimś przysłowiowym symbolem, sprawdźmy najpierw, czy ów symbol faktycznie istnieje.
#5 "Smartfon dedykowany miłośnikom nowoczesnych technologii"
PR-owcy uwielbiają nam różne rzeczy dedykować i robią to najczęściej, jak tylko się da. Oto kilka przykładów: "szampon dedykowany łamliwym końcówkom", "impregnat dedykowany meblom ogrodowym", "podpaski dedykowane kobietom, które cenią sobie komfort". Dziś mało kto pamięta, w jakim kontekście powinno się używać tego słowa. Dedykować można piosenkę albo wiersz, ale na pewno nie krem, czy masło. Druga sprawa - adresatem dedykacji zawsze jest istota ludzka, a więc oczywistym błędem będzie dedykowanie szamponu włosom, albo leku na wzdęcia wrażliwym jelitom.
#6 "Posiadam psa rasy kundel"
To jeden z moich ulubionych błędów - nazwałam go "syndromem posiadania". Zgadzam się, że słowo "posiadać" brzmi dumnie i może znacząco podziałać na wyobraźnię odbiorcy. Problem polega na tym, że najczęściej używamy go w błędny sposób, a niepoprawne gramatycznie hasła reklamowe jeszcze nas w tym utwierdzają. Warto zaznaczyć, że posiadanie jest zarezerwowane dla rzeczy lub obiektów o bardzo dużej wartości. Używanie tego słowa w połączeniu z przedmiotami codziennego użytku nie dość, że jest błędem, to jeszcze w większości przypadków brzmi kuriozalnie. Posiadać można np, luksusową rezydencję w Sant-Tropez, ale już zdecydowanie nie kawalerkę w kamienicy czynszowej na Starych Bielanach. Można być w posiadaniu zbioru dzieł Malczewskiego, ale nie serii komiksów o superbohaterach. Przedmioty, wbrew temu, co usiłują wmówić nam specjaliści od reklamy, nie mogą nic posiadać, bo są przedmiotami. Mimo to jednak samochody posiadają automatyczną skrzynię biegów, szczoteczki do zębów - włosie, które czyści nie podrażniając delikatnych dziąseł. I niestety, obawiam się, że tej machiny nie da się już zatrzymać...
#7 "Napotykać na trudności"
To jeden z najczęściej spotykanych błędów dziennikarskich. "Posłowie partii usiłowali przegłosować ustawę, ale w międzyczasie napotkali na trudności". Nie wiem dlaczego, ale zawsze w takich momentach oczami wyobraźni widzę grupę zdyszanych polityków, którzy biegną do gmachu sejmu, ale po drodze potykają się o... coś (trudności?) i wywijają orła przed samymi drzwiami... Powyższy cytat jest oczywiście niepoprawny. Możemy spotkać się z trudnościami, trafić na trudnych przeciwników, ale same trudności po prostu napotykamy, bez żadnych przyimków pomiędzy.
#8 "Poddał się do dymisji"
Muszę przyznać ze wstydem, że przez wiele lat popełniałam ten błąd. Na zajęciach z dziennikarstwa prasowego z uporem maniaka pisałam notki o treści "Minister spraw wewnętrznych poddał się do dymisji". Wiele czasu upłynęło, zanim wreszcie wbiłam sobie do głowy, że do dymisji można się podać - nie poddać. A jeżeli nie jesteśmy czegoś pewni, podajemy (nie poddajemy) to w wątpliwość.
#9 "Jaki piękny wykon"
Pamiętacie to straszne uczucie, jakie wywołuje dźwięk paznokci przejeżdżających po tablicy szkolnej? Dokładnie tak się czuję, gdy słyszę w mediach słowo "wykon". Ten koszmarny językowy twór powstał wraz z pojawieniem się programów typu "talent show". Dawniej zachwycano się występem artysty, dziś specjaliści od śpiewania debatują nad wykonami. Tak, wiem - język polski jest językiem ruchomym i wciąż pojawiają się w nim jakieś nowości, ale to już przechodzi ludzkie pojęcie. Nie psujmy mowy ojczystej takimi okropnymi wyrażeniami. Albo wykonanie, albo występ. Tylko nie "wykon".
#10 "Nazwy państw piszemy z dużej litery"
Pamiętacie czasy podstawówki, kiedy nauczycie za pomocą tego koszmarnego zdania wbijali Wam do głowy zasady ortografii? Cóż, dziś wypadałoby im uświadomić, że nie mieli racji. Nazwy państw piszemy "dużą literą", ale w żadnym wypadku nie "z dużej litery".
#11 "Każdy cytat powinien znaleźć się w cudzysłowiu"
Aż trudno uwierzyć, ale ten zwrot też pamiętam z lekcji polskiego... Powyższe zdanie powinien poprzedzać komunikat "zła forma". Dlaczego? W tej konfiguracji słowo "cudzysłów" występuje w miejscowniku (o kim? o czym? - o cudzysłowie"). Zatem poprawne zdanie brzmi: "Każdy cytat powinien znaleźć się w cudzysłowie".
#12 "W miesiącu wrześniu"
Wiadomo, że wrzesień to miesiąc, więc po co w ogóle o tym pisać?
#13 "Dwudziesty trzeci sierpień"
"Sierpień", czy może "sierpnia"? Jeżeli nie jesteście pewni, zastosujcie taki schemat: "Dwudziesty trzeci (dzień) sierpnia" - czyli miesiąc występuje tu w dopełniaczu. A tak na zdrową logikę, ile jest w roku miesięcy o nazwie sierpień? Jeden, czy dwadzieścia trzy?
#14 "W każdym bądź razie"
Oj, czegoś tu za dużo. Albo "w każdym razie", albo "bądź co bądź". Łączenie obu tych wyrażeń jest nieprawidłowe i zupełnie bezsensowne, bo każde z nich znaczy to samo...
#15 "Uznawać jako", czy "uznawać za"?
"Gest królowej uznano jako sygnał do rozpoczęcia uroczystości koronacyjnej". Brzmi strasznie, prawda? Dlatego wciąż przecieram oczy ze zdumienia, gdy widzę takie nagłówki na największych portalach informacyjnych w kraju. Słowo "jako" jest w tym zdaniu jak nieproszony gość, który wbił się na imprezę mając nadzieję, że nikt go nie zauważy. Niestety, fałsz aż kłuje w uszy. Nie można uznać czegoś "jako", za to jak najbardziej powinno się uznać coś "za". Zatem poprawnie jest powiedzieć: "Gest królowej uznano za sygnał...", albo - jeżeli tak bardzo chcemy zostawić "jako" na swoim miejscu - "Gest królowej potraktowano jako sygnał...". Ufff, od razu lepiej...
#16 "Powtórz raz jeszcze"
Zwrot z kategorii "masło maślane", do którego możemy zaliczyć też "dzień dzisiejszy", "większą połowę", oraz tak lubiane przez polityków "dylematy moralno - etyczne". Z merytorycznego punktu widzenia mniej znaczy więcej, a więc wystarczy, że powiemy "powtórz". Słowo "dzień" nie wymaga wzmocnienia, a zatem odpuśćmy przymiotnik "dzisiejszy". "Dylematy moralne" to to samo, co "dylematy etyczne". Obu tych wyrażeń można używać wymiennie, ale nigdy razem. Równie często spotykane zwroty to "dobra renoma" i "najbardziej optymalne rozwiązanie". Renoma z zasady jest dobra, a optymalne rozwiązanie z definicji najlepsze.
#17 "Ryzykować życiem"
"Mężczyzna ryzykował życiem, żeby uratować tonącego w rzece chłopca" - czy to zdanie jest poprawne? Oczywiście, że nie, bo nie "ryzykujemy zdrowiem", ale "ryzykujemy zdrowie" - nie "czymś", tylko "coś".
#18 Pójść po najmniejszej linii oporu"
Dobrze wiedzieć, że linie oporu dzielą się na mniejsze i większe... To zabawne przekręcenie szyku zdań miało oznaczać, że ktoś poszedł na łatwiznę, a więc nie "po najmniejszej linii oporu", tylko "po linii najmniejszego oporu".
#19 "Mi się bynajmniej ten spektakl podobał"
Ojej, czego tu nie ma... Odwrócony szyk zdania, twierdzenie, przeczenie i w rezultacie sami już nie wiemy, jakie autor tych słów ma odczucia na temat tego, co właśnie obejrzał. Mało kto dziś pamięta, że słowo "bynajmniej" jest zaprzeczeniem. Jeżeli zapytamy kogoś, czy podobał mu się spektakl, a ten odpowie "bynajmniej", to znaczy, że przedstawienie nie trafiło w jego gust. Zgaduję jednak, że ów widz wyszedł z teatru zadowolony, więc wystarczyło powiedzieć: "Spektakl mi się podobał".
#20 "Półtorej raza, półtorej roku"
Przez dwa lata pracowałam z chłopakiem, który nagminnie używał zwrotu "półtorej raza". Słuchałam tego oniemiała, zachodząc w głowę jak to możliwe, że na kierowniczych stanowiskach pracują ludzie, którzy nie potrafią mówić. Dziś często używa się formy "półtorej", łącząc ją z rzeczownikami rodzaju męskiego. To oczywiście błąd, co można wywnioskować po samym (absurdalnym) brzmieniu tego wyrażenia. Reasumując - "półtora roku" (rodzaj męski), ale "półtorej doby" (rodzaj żeński).
Podczas pisania tego tekstu, korzystałam z następujących źródeł:
"Słownik języka niby - polskiego, czyli błędy językowe w prasie" - Walery Pisarek, wyd. Ossolineum
"Nowy słownik poprawnej polszczyzny" - Andrzej Markowski, wyd. PWN
"Wpadki. Grzechy językowe w mediach" - Marta Kielczyk, wyd. Ridero
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz