piątek, 15 sierpnia 2014

Dziewczyna z poczty


Gdyby Stefan Zweig nadal żył, pewnie dalej pisałby o samotności i odrzuceniu. Dziś niewątpliwie miałby ku temu o wiele więcej powodów, niż 80 lat wstecz, kiedy powstała jego ostatnia powieść – „Dziewczyna z Poczty”. Zapomniana na długie latach twórczość tego wybitnego austriackiego pisarza, dziś przeżywa właśnie drugie objawienie. Mimo przemian społecznych i przepaści czasu, historie, które tworzył Zweig, nie straciły nic na swojej aktualności...

Nie jest to tekst z cyklu "Ostatnio przeczytałam książkę...", bo z twórczością Zweiga zmierzyłam się pierwszy raz ponad dwa lata temu. "Dziewczyna z Poczty" to pozycja z gatunku tych, na które choruje się jeszcze długo po przeczytaniu ostatniej strony... Ta wyjątkowa pod każdym względem powieść wciąż tkwi w mojej pamięci i chyba nie przesadzam, twierdząc, że stała się dla mnie fundamentem i wzorcem, do którego systematycznie się odnoszę, analizując kolejne książki. Nie ja jedna - Zweiga jest coraz więcej we współczesnej kulturze. "Grand Budapest Hotel", film Wesa Andersona, to własciwie obraz w całości odnoszący się do twórczości tego austriackiego pisarza. Ponure obrazy żywcem wyjęte z kart powieści Zweiga, zostały obficie przyprawione ciężkostrawną groteską, co pewnie niektórzy zwoliennicy Stefana Zweiga odebrali jako istną profanację jego dzieł. Cóż, nie trzeba było długo czekać, żeby na ekrany kin wszedł kolejny film inspirowany niemalże w całości prozą Zweiga, tym razem już bez czarnego humoru, za to z licznymi odniesieniami do teorii psychoanalizy Freuda - "Na zawsze Twoja" Patrice'a Leconte to żywy dowód na to, że twórczość Stefana Zweiga jest nieśmiertelna...


Poniższa recenzja ukazała się poprzednio na łamach magazynu LookUs. Teraz jednak uznałam, że byłoby dużym niedopatrzeniem, gdyby tak obszerny tekst o Zweigu nie pojawił się również na blogu. Dlaczego warto siegnąć po "Dziewczynę z Poczty"? Bo mimo silnych pokładów emocji, jest to powieść zaskakująco lekka i niezwykle wciągająca. Idealna pozycja na podróż, długie, leniwe wieczory na tarasie, na chłodne, deszczowe dni. Zweiga czyta się bez pośpiechu - każdym z jego dzieł należy delektować się tak, jak delektujemy się wyśmienitym deserem. 



„Dziewczyna z Poczty” to powieść niedokończona. Stefan Zweig pisał ją z przerwami, wieloetapowo, przez co chwilami ma się wrażenie, że autor nie był do końca pewien, jaki los podyktować swym bohaterom. Ta ostatnia powieść powstawała w najtrudniejszych momentach jego życia. Zweig, podobnie jak jego bohaterowie, nigdy nie zaznał pełni szczęścia. Problemy emocjonalne, walka z antysemityzmem, brak własnego miejsca na świecie – wszystko to wywarło wyraźny ślad w twórczości tego pisarza. Wielu krytyków doszukuje się w życiorysie Zweiga podobieństw do losów głównych bohaterów powieści. Faktycznie, problematyka zawarta w książce nieraz przywodzi na myśl jego osobiste dramaty. Pisząc o rozczarowaniu młodej dziewczyny, kreśli poniekąd także własną historię. Życie obojga z nich przypomina bowiem piękny sen, który skończył się zbyt szybko. O ile jednak Zweig swoich bohaterów potraktował łagodniej, dając im cień nadziei na lepszą przyszłość, dla siebie samego nie był tak litościwy. Dlaczego pozostawił ich własnemu losowi, a swój własny zdecydował zakończyć tak nagle?

Trzeba od razu powiedzieć, że rzadko kiedy w powieściach Zweiga życie książkowych postaci usłane jest różami. Christine, tytułowa dziewczyna z poczty, także nie miała tego szczęścia. Młoda panna Hoflehner mieszka razem z ciężko chorą matką w skromnym mieszkaniu w małej austriackiej miejscowości Klein-Reifling. Każdy dzień płynie Christine tak samo i bez większej nadziei na zmianę losu. Praca na poczcie pozwala jej utrzymać dom, ale jednocześnie zmusza do skromnego życia i wielu wyrzeczeń. Pewnego dnia szarą codzienność burzy telegram od ciotki. Nękana wyrzutami sumienia, majętna krewna postanawia okazać swojej siostrzenicy odrobinę serca. Zaproszenie na kilkutygodniowy pobyt w ekskluzywnym, górskim kurorcie to dla wujostwa Christine niewielki gest chłodnej uprzejmości, a dla niej samej – szansa na wyrwanie się z matni ponurego życia.

Christine opuszcza śpiące Klein-Reifling, matkę i malutką pocztę i jedzie do nowego, nieznanego jej świata. Czy bogactwo i przepych, jaki skrywają mury luksusowego Palace Hotel to właśnie szczęście, którego pragnie? Dla Christine odpowiedź jest oczywista. Życie w kraju wyniszczonym wojną, bieda i znienawidzona praca w prowincjonalnym miasteczku – wszystko to sprawia, że nasza bohaterka chłonie nowe otoczenie jak urzeczona. W mgnieniu oka Christine Hoflehner staje się Christiane van Boolen. Eleganckie stroje, wszechobecne piękno i niekończące się rozrywki – wszystko to sprawia, że dziewczyna zapomina o swojej tożsamości. Czar pryska, gdy towarzystwo dowiaduje się prawdy. Cudowny sen staje się koszmarem…Ten sam dramat przeżywał też Zweig. Urodzony w zamożnej wiedeńskiej rodzinie, początkowo wydawał się być dzieckiem szczęścia. Uznanie, jakim się cieszył straciło na znaczeniu, gdy Austrię opanowała fala nazizmu. Zweig ze swoim żydowskim pochodzeniem nigdy już nie znalazł tam dla siebie miejsca. Szerzący się antysemityzm bezpowrotnie złamał karierę autora i stał się początkiem jego końca.

Zweiga od zawsze fascynowała psychologia. Teorie Zygmunta Freuda, który był bliskim przyjacielem autora, bez wątpienia wywarły ogromny wpływ na jego twórczość. Zresztą, trzeba od razu zaznaczyć, że Stefan Zweig nie zadowalał się jedynie pozycją znakomitego pisarza. Pragnął być dla ludzi autorytetem moralnym i niewątpliwie po części mu się to udało. Był świetnym znawcą ludzkiej psychiki, bez problemu wyczuwał nastroje i obawy społeczeństwa. Może dlatego właśnie jego dzieła miały swego czasu tak szerokie grono odbiorców. Zweig słowem walczył z nierównościami i dyskryminacją. Był zagorzałym pacyfistą, zwolennikiem równości klas i szerzenia tolerancji. Jego bohaterowie cierpieli krzywdy, których autor doświadczał nieraz w swoim życiu. Zweig często w swoich utworach poruszał temat samobójstw. Jego bohaterowie ocierali się o śmierć, rozważali ją, czasem cudownie jej unikali. Christine, po powrocie do sennej prowincji o śmierci myśli niemal bez przerwy. Uważny czytelnik zauważy jednak, że dziewczyna jest zbyt słaba, żeby zdać się na tak radykalny krok. Impulsem jest znajomość z Ferdinadem. Tych dwoje w obcym, wrogim świecie zaczyna łączyć coraz więcej. Ich znajomość staje się coraz bardziej zażyła, budują ją na wzajemnym zrozumieniu i współczuciu. Oboje bez perspektyw, bez nadziei, spędzają ze sobą każdą wolną chwilę, szukając pocieszenia we własnym towarzystwie.

"Dla ludzi, którym dobrze jest z samymi sobą, otoczenie nie odgrywa takiej roli..." – to zdanie, które Ferdinand kieruje do Christine, jest esencją całej książki Zweiga. Bo „Dziewczyna z Poczty” to powieść o oswajaniu samotności. Autor pisał ją pogrążając się w coraz głębszej depresji, a jego nastroje wywarły ogromny wpływ na kształt tej powieści – można wręcz powiedzieć, że były jej fundamentem. Kluczowy jest moment, gdy główni bohaterowie skrupulatnie planują samobójstwo – czy pisarz już wtedy wiedział, że właśnie tak zakończy własne życie? Niewykluczone. Co jednak sprawiło, że zdecydował dać bohaterom cień nadziei? Ferdinand i Christine bowiem równie szybko planują śmierć, jak i z niej rezygnują. Właściwie, dalsze ich losy są już nam nieznane, bo w tym miejscu urywa się ich historia. Nie wiadomo też, czy Zweig celowo zostawił powieść niedokończoną,  pobudzając tym samym wyobraźnię czytelników. O ile jednak widział dla swoich bohaterów szansę, sam nie był w stanie uwierzyć w lepsze jutro. Nagłe samobójstwo Zweiganie było zapewne wielkim zdziwieniem dla otoczenia pisarza. Jego najbliższy przyjaciel, Franz Werfel, wyraźnie podkreślał, że śmierć Zweiga ma głębszy wymiar – "skrywa ją tajemnicza wielkość", za którą stał najprawdopodobniej bunt i brak zgody na niesprawiedliwość świata. Jeżeli faktycznie to było powodem jego decyzji, trudno się nie zgodzić, że umarł jak bohater.

Zweig był pisarzem wyjątkowym, choć może nie aż tak wybitnym, jak inni twórcy jego czasów. To co wyróżniało go spośród innych ludzi pióra, to przystępna problematyka i nad wyraz rozwinięta empatia. Zweig kochał ludzi i do końca życia nie był w stanie zrozumieć ich okrucieństwa. Zaryzykuję stwierdzenie, że swoich bohaterów kochał równie mocno, dlatego pozwolił im żyć... O wyjątkowości „Dziewczyny z Poczty” świadczy też jej aktualność. Dyskryminacja, brak pracy, nierówności społeczne – to tylko nieliczne z poruszanych tam problemów. Dodajmy do tego puste, salonowe życie lokalnych elit i w zasadzie, można tę powieść potraktować jak współczesną.

Trudno powiedzieć, czy gdyby Zweig żył nadal, skończyłby pisać „Dziewczynę z Poczty”. Wierzę natomiast, że na pewno nie porzuciłby walki o lepszy byt słabych, samotnych i pozbawionych nadziei ludzi. Na pewno dalej wyśmiewałby życie na salonach i absurdy, z jakimi spotykamy się każdego dnia. Niewątpliwie, dziś miałby pełne ręce roboty…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz